Mateusz Rudyk to dziś okręt flagowy polskiego kolarstwa na torze. Grudziądzanin zwyciężył w sprincie wyścigu na 200 m ze startu lotnego w zawodach Pucharu Świata w kolarstwie torowym w australijskim Brisbane. Tym samym zapewnił sobie wygraną w klasyfikacji końcowej PŚ w tej konkurencji!
Rudyk w Australii nie daje szans konkurentom. Zaledwie tydzień wcześniej wygrał sprint w w Cambridge. W Brisbane już w eliminacjach pokazał swoją siłę, czas 9,428 to zresztą nowy rekord Polski. W 1/8 finału pokonał Brytyjczyka Jacka Carlina, w ćwierćfinale - innego zawodnika z Wysp Josepha Trumana, w półfinale - reprezentanta Surinamu Jaira Tjona En Fa. W decydujących wyścigach okazał się lepszy od Nowozelandczyka Sama Webstera (2:0).
Dodajmy jeszcze, że w piątek Rudyk wraz z Maciejem Bieleckim i Patrykiem Rajkowskim zgarnęli srebro w sprincie drużynowym, przegrywając w finale z Japonią.
Zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest zwieńczeniem niezwykle udanego roku 24-letniego kolarza. Wiosną Rudyk był jedynym Polakiem, który stanął na podium mistrzostw świata w Pruszkowie, zdobył brąz w sprincie.
Tym razem radość w Grudziądzu była podwójna, bo Puchar Świata wygrała także Urszula Łoś. Reprezentantka Stali razem z Marleną Karwacką okazały się najlepsze w sprincie drużynowym. Polki były już najszybsze w eliminacjach, a w finale rozprawiły się z Rosjankami.
