W jednym z wiejskich sklepów (droga Godziszewy-Dylewo), obok którego leżą śmieci, ekspedientka informuje:
- To gmina takie pismo dała, każdy czytał, żeby śmieci zbierać w jedno miejsce, to oni potem wywiozą. 10 maja zabrać mieli.
15 maja worki z odpadami stały przy drodze nadal.
Sołtys Stawisk, Cecylia Stocka z gospodarzami ze wsi załatwiła dwa place na zbiórkę nieczystości. Tam ludzie mieli znosić, co nie jest im potrzebne. Gmina 5 maja planowała wywóz. Też się nie wywiązała.
Sekretarz gminy Rypin Jan Kwiatkowski wyjaśnia, że zbiórka śmieci organizowana jest przez gminę po raz ostatni. Jak już się zakończy, każdy gospodarz będzie musiał mieć swój śmietnik albo kwit, że odstawia odpady na wysypisko. Inaczej będą mandaty.
- Kończymy z tym zbieraniem, bo nie mamy specjalistycznego samochodu do przewożenia śmieci - mówi sekretarz. - Długo trwa to wywożenie, bo dziennie do Regionalnego Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych możemy odstawiać tylko dwie przyczepy. Tylko tyle zdążą przesegregować. Prawda jest taka, że terminy zbiórki nie były do końca dograne.
Niebawem problem większości miniwysypisk przy drogach zniknie. Wszędzie, ale nie w Stawiskach. Nie wiadomo kto wyrzuca śmieci do rowu, tuż przy skręcie w drogę prowadzącą do pani sołtys. Tak dzieje się od lat. Kiedyś postawiono tam nawet tabliczkę, zakazującą składowania śmieci. Efekt był taki, że bardzo szybko została przykryta stertą worków.
- Szłam kiedyś do autobusu, to jakiś samochód podjechał, była 9.00, i mężczyzna wyrzucał z niego śmieci. Jak się zapytałam, kto mu zezwolił, to mnie zrugał, że to nie mój interes - opowiada sołtys Stocka. Jak mówi, głowę daje pod topór, że to nie jej mieszkańcy tak śmiecą.
- Ja tu 27 lat już sołtysuję. Znam wszystkich jeszcze przed urodzeniem - żartuje. Domyśla się, że to sąsiedzi z pobliskiej Świedziebni (powiat brodnicki) znaleźli sobie tanie rozwiązanie.
Nie do śmiechu jest za to dyrektorowi Zarządu Dróg Powiatowych Piotrowi Gomse. To przy trasie, która podlega jego zarządowi, ktoś robi wysypisko. A śmieci trzeba wywozić i za odstawienie ich na wysypisko słono płacić. Nie przyniosły efektu policyjne patrole, nikogo nie udało się złapać na gorącym uczynku. Szukanie rozwiązań trwa, niewykluczone, że zostanie wyznaczona nagroda za złapanie sprawców.