Cudem odnaleziony w Nakle powstańczy sztandar wystawiony na widok publiczny

Do niespodziewanego odkrycia doszło podczas remontu jednego z budynków gospodarczych w Nakle. Sztandar ukryty był pod podłogą oddzielającą parter od poddasza. Jak cenne to znalezisko mówił podczas pierwszej, oficjalnej prezentacji sztandaru w nakielskim muzeum Tomasz Pasieka, dyrektor tej placówki.

Pokaz wzbudził duże zainteresowanie. W sali na drugim pietrze, gdzie zwykle zobaczyć można pamiątki z dziejów Nakła, trudno było o wolne miejsce. Przyjechali także goście z Bydgoszczy i Poznania.

- W całej Polsce, razem z tym nowo odkrytym, zachowało się tylko sześć takich sztandarów. Mamy to szczęście, że aż trzy z nich są w Nakle nad Notecią. To jak wygrać szóstkę na loterii – podkreślał Tomasz Pasieka.

Bo do tej pory muzeum w Nakle miało w posiadaniu sztandary Towarzystwa Uczestników Powstania Wielkopolskiego 1918-19 z Mroczy oraz z Paterka. Ten drugi sztandar także ma ciekawe dzieje. Ocalał, ale przechowywany był najpierw pod ziemią, potem w szalecie, a w końcu w nieczynnym kominie. Do muzeum trafił w latach 70. Teraz dołączył do nich trzeci sztandar, nakielski, znaleziony niespodziewanie w domu przy ul. Potulickiej.

- Kamienica się spaliła i porządkując natrafiono na sztandar, który ukryty był pod podłogą. Nic nie wskazywało, że może być tam schowany jakiś skarb. Nie przypuszczaliśmy że możemy coś takiego znaleźć – opowiadała nam z przejęciem Romana Sobecka, właścicielka domu.

- Nie jest to nasz rodzinny dom. Jesteśmy właścicielami dopiero od zeszłego roku. Niewiele wiemy o tej nieruchomości. Nie orientujemy się kto mógł ukryć sztandar – wyjaśnia młoda kobieta.

Traf chciał, że tradycje powstańcze są ważne dla rodziny właścicielki domu. - Mój dziadek Władysław Nowak był powstańcem wielkopolskim, walczył w okolicach Poznania. Do Nakła przeprowadził się w 1975 r. Tutaj jest pochowany.

- Takie znalezisko to jest coś. Każdy muzealnik oddałby nerkę za coś takiego. Wspaniałe wydarzenie. Szkoda, że się to zdarzyło tutaj, za rzeką, a nie u nas - żartowała gratulując kolegom z Nakła dr Kamila Czechowska, dyrektor Muzeum Ziemi Szubińskiej. W Nakle wystąpiła w roli prelegentki. Przy okazji prezentacji sztandaru wygłosiła wykład pt. „Organizacje weteranów Powstania Wielkopolskiego na Krajnie i Pałukach w latach 1920-1939”.

Pierwsza, publiczna prezentacja znaleziska była też okazją do podziękowania tym wszystkim, dzięki którym sztandar trafił do muzeum w Nakle. Jako pierwszą wywołano Romanę Sobecką, właścicielkę domu i jej ojca Grzegorza Piszczka. Tomasz Pasieka i burmistrz Sławomir Napierała podziękowali też Janowi Kleemann, który przechwycił sztandar oraz Janowi Marciniakowi, który zdeponował go i przekazał do muzeum.

- Zamierzamy poddać sztandar renowacji. Nie wiemy jeszcze, jaką drogą pójdziemy. Czy brakującą część odtworzymy jako białą tkaninę, czy będziemy uzupełniać go tkaniną o zbliżonej kolorystyce. Mamy już pierwszą wycenę. Szacunkowy koszt to ponad 40 tysięcy złotych – informował obecnych dyrektor muzeum. Zapowiedział, że placówka będzie się starać o dofinansowanie ministerialne. Potrzebny jest jednak wkład własny. Stąd apel o przekazanie muzeum 1,5 proc. podatku.

Podczas uroczystości uczczono minutą ciszy pamięć zmarłej 7 marca harcmistrz Teresy Bachty, byłej komendantki Hufca Nakło. - Przez całe życie była związana z Nakłem i propagowała pamięć o powstaniu – podkreślił Sławomir Napierała.