Prawie jak dumping
W 20 tys. miejscowości co roku na drzewach parku gnieżdżą się ptaki. Dają się we znaki mieszkańcom, Urząd Miasta składa więc zapytanie ofertowe na usunięcie ich gniazd.
Ofertę składa Zakład Gospodarki Komunalnej w Chełmży. To prywatna firma - miasto posiada mniejszościowy pakiet akcji.
Na jaką kwotę opiewa zlecenie na usunięcie ptasich gniazd? - Obowiązuje mnie tajemnica handlowa - odpowiada Piotr Zuba, prezes ZGK.
- A ustawa o dostępie do informacji publicznej? - pytam.
- Nie pamiętam kwoty. Proszę zadzwonić jutro - odpowiada Zuba.
Kwotę, na jaką opiewa umowa, przybliżają nam urzędnicy. - Łączna wartość umowy nie przekroczy 4 tys. zł, ale płatna jest od wykonanych faktycznie godzin pracy - mówi Zdzisław Stasik, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej chełmżyńskiego magistratu. - Każda pierwsza godzina to koszt 425 zł, a następna warta jest 300 zł.
To niewielka kwota. Szczególnie, że ZGK nie dysponuje podnośnikiem potrzebnym do wykonania tych zadań. A wynajem sprzętu na wolnym rynku to koszt ok. 150 zł.
- Od 150 zł do 200 zł za godzinę - precyzuje sam Zuba z ZGK. - Uwzględniając koszt dojazdu do Chełmży.
Podnośnik udało się ZGK załatwić inaczej. Lokalna jednostka straży pożarnej jest zobowiązana do ćwiczeń - a usunięcie gniazd to przecież połączenie praktycznego z pożytecznym.
Czy strażacy pomagali ZGK w realizacji zadania wykonywanego na rzecz gminy? - Tak - przyznaje Wojciech Wojciechowski, dowódca chełmżyńskiej jednostki PSP.
- Ja w ogóle nie widzę tutaj tematu dla mediów - zbija z tropu prezes Zuba. Mimo tego, że jego firma wzięła wynagrodzenie za wykonanie zadania, a później wyręczyła się za darmo… państwową jednostką straży pożarnej.
Czy udział strażaków miał wpływ na wysokość oferty przedstawionej miastu? - Absolutnie nie - ucina Zuba.
Zobacz także: Pożar stajni w Skąpem pod Chełmżą
Zarobek? My musimy ćwiczyć!
- Nie wiedziałem o tym, że firma ZGK usuwając gniazda, realizuje umowę z miastem - podkreśla Wojciech Wojciechowski z chełmżyńskiego PSP. - Traktowaliśmy to jako doskonałą możliwość do ćwiczeń.
Wersję wydarzeń potwierdza Andrzej Seroczyński, rzecznik komendy PSP w Toruniu. Jednostka w Chełmży podlega pod toruńską komendę. - Jako jednostka budżetowa i służba ratownicza, bezinteresownie niesiemy pomoc ludziom w potrzebie oraz ćwiczymy w terenie, zawsze zakładając dobrą wolę drugiej strony - mówi Seroczyński.
- Jesteśmy zobowiązani do codziennego doskonalenia zawodowego - mówi Wojciechowski. - Wykorzystujemy każdą nadarzającą się okazję. Również taką jak ta.
Nawet, gdy ktoś czerpie z tego korzyść majątkową? - dopytuję. - Powtarzam: nie miałem o tym żadnej wiedzy - twierdzi Wojciechowski.
Mimo wszystko państwowa jednostka pomogła prywatnej firmie w uzyskaniu korzyści. Czy Wojciechowskiego czekają konsekwencje z tego tytułu?
- Na podstawie rozmowy wyjaśniającej z dowódcą Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Chełmży oraz po zapoznaniu się ze sprawą, nie zamierzam wyciągać konsekwencji służbowych - mówi Kazimierz Stafiej, komendant straży pożarnej w Toruniu. - Nie posiadał bowiem wiedzy o pobocznych aspektach sprawy, w szczególności o wątkach finansowych.
Gniazda to jedno. Wycinka drugie
Strażacy na współpracy w ramach “ćwiczeń" z ZGK nie mają zamiaru poprzestać. Na terenie miejscowej cukrowni firma rozpoczęła wycinkę krzaków. Planuje również rozpoczęcie wycinki drzew.
- Traktujemy to jako doskonałą okazję do ćwiczenia techniki przycinania drzew - przyznaje bez ogródek Wojciechowski. - Serdecznie zapraszam pana redaktora, przygotujemy specjalne zaproszenie!
- Faktycznie udało nam się zgrać terminy realizacji z planowanymi przez strażaków ćwiczeniami - mówi Piotr Zuber, prezes ZGK.
Na terenie województwa kujawsko-pomorskiego działa 19 komend Państwowej Straży Pożarnej i 191 jednostek straży ochotniczej. W 2013 roku strażacy z regionu interweniowali ponad 30 tys. razy.
Czytaj e-wydanie »