Na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, ale ryzyko zawsze jest ogromne. W 2022 roku strażacy wyjeżdżali do zdarzeń z podejrzeniem emisji tlenku węgla 122 razy.
Każda palna substancja potrzebuje w procesie spalania powietrza. Ale gdy zabraknie tego powszechnego na Ziemi gazu, spalanie nie jest pełne i wytwarza się zabójczy dla żywych organizmów tlenek węgla.
Wdychający go człowiek zwykle nawet nie orientuje się w sytuacji, bo czad nie posiada zapachu, smaku ani barwy, nie szczypie w oczy i nie "dusi w gardle". Ofiara traci przytomność i jeśli pomoc nie nadejdzie na czas umiera w ciszy.
Liczba takich tragedii z roku na rok spada, ale i tak w ubiegłym roku w Kujawsko-Pomorskiem tlenkiem podtruło się 31 osób.
Zagrożenie zwiastują:
- ból lub zawroty głowy,
- zaburzenia wzroku,
- zakłócenia rytmu serca i trudności w oddychaniu,
- ogólne osłabienie,
- brak koncentracji,
- jasnoczerwony kolor skóry.
Obudź swoją czujność i zainstaluj czujkę!
- Kampanię społeczną pod nazwą "Czad i ogień. Obudź czujność" uświadamiającą o zagrożeniach powodowanych przez czad rozpoczęliśmy co najmniej 12 lat temu i przez ten czas udało się zredukować liczbę ofiar o połowę. Okazuje się więc, że świadomość wzrasta i to cieszy. Ubolewam jednak, że wciąż mało ludzi instaluje sobie w domach czujniki czadu i dymu – mówi bryg. Małgorzata Jarocka-Krzemkowska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
Najlepszym sposobem na zminimalizowanie zatrucia czadem są czujniki. W niektórych krajach istnieje obowiązek montownia czujek, np. w USA. Holandia wprowadziła taki wymóg w lipcu 2022 roku.
To też może Cię zainteresować
Urządzenie, które ratuje życie, bo w razie zagrożenia głośno alarmuje i mruga, można kupić już za 100-120 zł. Nieprzerwane działanie nawet w przypadku przerwania dostaw prądu zapewniają zamontowane w środku bateryjki. Wysoką jakość tych urządzeń potwierdzają certyfikat CE oraz normy PN. Sprzedawane w Polsce czujki zatwierdzane są przez Centrum Naukowo – Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej w Józefowie pod Warszawą.
Ważna jest wentylacja
- Bardzo ważna w każdym pomieszczeniu jest odpowiednia wentylacja. Superszczelne okna, które mają chronić jesienią i zimą przed utratą ciepła w mieszkaniu, mogą okazać się groźnym dla życia rozwiązaniem. Co prawda nowoczesne okna wyposażone są w specjalne rozszczelniacze zapewniające wymianę powietrza, ale nieodzowny jest funkcjonujący w każdym budynku system wentylacyjny, który w każdy mieszkaniu kończy się charakterystyczną kratką – przypomina Małgorzata Jarocka- Krzemkowska.
Bywa wszak, że mieszkańcy zaklejają ją, aby w mroźne dni ciepło im nie ulatywało, albo nieświadomie zastawiają szafkami, zawieszają obrazki, kalendarze, słomianki, etc. A wtedy naturalnym proces nawiewu i wywiewu jest zakłócony, zachodzi odwrotny ciąg powietrza w przewodach wentylacyjnych - z zewnątrz do wnętrza pomieszczenia.
Tak należy ratować poszkodowanego…
Ratownik nie wyposażony w maskę tlenową sam naraża się na oddziaływanie czadu i utratę przytomności. Jeśli jednak zorientuje się co naprawdę się dzieje, powinien na chwilę wstrzymać oddech i jak najszybciej otworzyć okna oraz drzwi, po czym w miarę możliwości wynieść, a raczej wyciągnąć (aby unikać większego wysiłku) poszkodowanego z pomieszczenia, w którym leży.
Warto wiedzieć, że tlenek węgla jest nieco lżejszy od powietrza i dlatego w zamkniętych pomieszczeniach najpierw kumuluje się pod sufitem, ale zaczyna też przenikać do sąsiednich pomieszczeń, a także przez ściany i stropy. Niemniej osoba ratująca powinna poruszać się na "czworaka", dzięki czemu unika większego stężenia tlenku.
Koniecznie musi też wezwać pogotowie ratunkowe i straż pożarną. Jeżeli poszkodowany nie oddycha, należy natychmiast zastosować sztuczne oddychanie metodą usta – usta oraz pośredni masaż serca.
Zbyt często płoną sadze w kominach
Bardzo groźne dla lokatorów, zwłaszcza mieszkań zlokalizowanych na poddaszach, są pożary sadzy w kominie. W ubiegłym roku w województwie kujawsko-pomorskim strażacy wyjeżdżali do 800 takich zdarzeń. W tym roku interweniowali w 613 pożarach sadzy, w tym tylko w październiku (który wciąż trwa) w 45. Poszkodowanych zostały 4 osoby.
- Temperatura płonącej sadzy dochodzi do 1000-1200 stopni Celsjusza, a to doprowadza do spękań komina i wydostawania się gazów i dymu, czasem także czadu do pomieszczenia – przestrzega Małgorzata Jarocka-Krzemkowska.
Przepisy zobowiązują właścicieli domów do czyszczenia sadzy w kominach nad piecami na paliwa stałe co najmniej raz na kwartał, natomiast nad piecami opalanymi gazem i olejem dwa razy w roku.
