https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czarna dama chce być nianią

Katarzyna Piojda
Kobieta ubrana od stóp do głów na czarno, z dużym kapeluszem na głowie i ostrym makijażem na pewno nie nadaje się na opiekunkę do dziecka
Kobieta ubrana od stóp do głów na czarno, z dużym kapeluszem na głowie i ostrym makijażem na pewno nie nadaje się na opiekunkę do dziecka Fot. sxc.hu
Nie pasuje im dojazd. Za wcześnie musieliby wstawać. Za mniej, niż 15 złotych na godzinę, to oni palcem w bucie nie kiwną. Oto niektóre wymówki bezrobotnych, którzy wzbraniają się przed podjęciem pracy.

www.pomorska.pl/bydgoszcz

Więcej informacji z Bydgoszczy na stronie www.pomorska.pl/bydgoszcz

- Szukaliśmy opiekunki do 8-miesięcznego chłopca. Jedna z kandydatek na spotkanie rekrutacyjne z rodzicami dziecka przyszła ubrana na czarno. Miała mocno wymalowane oczy czarnymi cieniami i grube, czarne kreski na brwiach. Na głowę ubrała czarny kapelusz z dużym rondem. Niemowlę nie przestraszyło się, ale jego rodzice byli w szoku - opowiada Iwona Kullak, właścicielka agencji opiekunek "Yvonne". - Kobieta pracy nie dostała.

Babcia - instruktorka

Inna pośredniczka pracy wspomina z uśmiechem, jak to szukała do klubu fitness instruktorki. Zgłosiła się pani około 70-tki. Miała ze sobą plik dokumentów. Pokazała m.in. dyplom, że w 1964 roku wygrała wiejską olimpiadę sprawnościową. To była jej karta przetargowa do otrzymania etatu. Na koniec rozmowy kwalifikacyjnej wstała i pokazała, jak potrafi ćwiczyć. Zaczęła podskakiwać i klaskać w dłonie... Właścicielka klubu zrezygnowała z tej kandydatury po pierwszych wygibasach babci.

Pewien pan zgłosił się do agencji pracy. Chwalił się, że jest lekarzem. Pokazywał dyplomy. Ba! Nawet listami gratulacyjnymi od pacjentów wymachiwał. Później okazało się, że dokumenty potwierdzające kwalifikacje doktora są sfałszowane. Tak samo, jak te gratulacje.

Przeczytaj również: Gmina Jeziora Wielkie. Dziewczynka schowała się za fotelami. Rodzice zapowiadają pozew za zostawione w gimbusie dziecko

Magda Gessler jej wzorem

Bydgoszczanka chciała zostać kucharką w restauracji. Nie miała kwalifikacji - była po szkole odzieżowej. Przekonywała za to, że często ogląda programy kulinarne w kablówce, a poza tym jej rodzinie smakuje wszystko, co kobieta ugotuje.

Jedni kandydaci robią, co w ich mocy, żeby pracę zdobyć. Inni - wszystko, żeby nie zostać zatrudnionym.
- Osoby, które odmawiają podjęcia pracy oferowanej przez naszych pośredników, najczęściej tłumaczą się chorobą, utrudnionym dojazdem, brakiem dyspozycyjności - mówi Tomasz Zawiszewski, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Bydgoszczy. - Przykładowo: bezrobotna kobieta tłumaczyła, że nie może podjąć trzyzmianowej pracy, bo musi opiekować się chorym dziadkiem albo małym dzieckiem.

Serwis Pracawww.pomorska.pl/praca

Lepiej późno, niż wcale

Jeden z pośredników z agencji pracy w centrum miasta opowiada: - Oferowaliśmy spawaczowi zatrudnienie w dużym przedsiębiorstwie. Miał pracować w godzinach od 6 do 14. Powiedział, że nie przyjmie oferty. Uzasadnił w ten sposób: "i tak będę się spóźniał, a potem z tego powodu miałbym same nieprzyjemności".

Zdarza się, że bezrobotnym proponowana praca się podoba. Co z tego, że przyjdą na rozmowę pijani albo spóźnią się... o parę dni.
Innym nie odpowiada stawka. - Niektóre opiekunki żądają nawet 20 złotych za godzinę pracy - dodaje Kullak.

A Zawiszewski: - Są fachowcy, na przykład w branży budowlanej albo spawacze czy ślusarze, którzy nie byli zainteresowani ofertą za mniej, niż 2 tysiące na rękę miesięcznie.

Przeczytaj również: Mały chłopiec błąkał się po bydgoskim Okolu. Wielka wpadka przedszkola w drugim dniu działalności

Skreśleni za karę

O ile bezrobotni starający się zdobyć zajęcie przez agencję pracy mogą odmawiać w nieskończoność, o tyle bezrobotni zarejestrowani w pośredniaku wybrzydzać nie mogą.
- Gdy pośrednik zaproponuje ofertę czy nawet kilka propozycji i bezrobotny odmówi po raz pierwszy, to traci status osoby bezrobotnej, a co za tym idzie, i ubezpieczenie, na 120 dni - tłumaczy wicedyrektor Zawiszewski. - W przypadku drugiej odmowy - na 180 dni, a gdy trzeci raz nie zgodzi się podjąć proponowanej przez nas pracy - 270 dni.

Bezrobotni, których nazwiska widnieją w spisach urzędu pracy, mogą też dostać karę za niestawiennictwo w terminie. Wtedy tracą status bezrobotnego na 3 miesiące.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karolina
Artykul ten moim zdaniem to dyskwalifikacja!!!
zapomnieli też dopisać że w 3/4 ofert pracodawcy poszukują cycastych blondynek właściwie bez kwalifikacji a osoby pokroju i postury Doroty Zawadzkiej nie mają szans!! wysyła się cv przez neta i nic cisza a jak się jedzie na spotkanie to jest " zadzwonimy do pani" i cisza. Ja mając lat 18 musiałam pracować w ochronie by zarobić na chleb a i tak dostałam umowę zlecenie i 6zł do ręki!! Pracodawcy ogarnijcie się bo niedługo nie będzie miał kto utrzymywać tego kraju bo wszyscy wyjadą za pracą!!!!
a
antyurzad
Dopiszcie, że 90-95% ofert jest nieaktualnych.
Dopiszcie, że urząd nie weryfikuje ofert pracy.
Dopiszcie, że dla tych 90% ofert nieaktualnych traci się czas.
Czas to pieniądz.
Zawsze można jeszcze zwiększyć śmieszną, bezowocną biurokrację.
Zawsze można zatrudnić bezrobotnych do obsługi bezrobotnych.
Za nasze sianko.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska