Janusz Brodziński
Janusz Brodziński
Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego. W służbie od 1983 r. w pionie prewencji, najpierw w ogniwie patrolowym, potem przez 8 lat był dzielnicowym. Od wielu lat pełni służbę na stanowiskach kierowniczych - naczelnika sekcji prewencji, naczelnika ruchu drogowego, komendanta powiatowego i miejskiego kolejno w Brodnicy, Rypinie i Grudziądzu. Ukończył studia podyplomowe na Uniwersytecie Wrocławskim, jak również resortowe kursy menedżerskie. Jest absolwentem Europejskiego Kursu Zarządzania.
Komenda Wojewódzka Policji oceni jego pracę za kilka dni. Nieoficjalnie mówi się, że Brodziński może zostać odwołany z powodów politycznych.
- Co z tego, że ma świetne wyniki, skoro Platforma pewnie mu nie daruje, że podwoził służbowym autem ojca Rydzyka - mówią o swoim szefie toruńscy policjanci.
Zacznijmy jednak od początku
Janusz Brodziński toruńskim szeryfem został w kwietniu 2006 r. Wcześniej, jako szef policji w Grudziądzu miał opinię znakomitego organizatora i profesjonalisty. Za jego rządów wzrosła wykrywalność i wraz z nią spadła w tym mieście przestępczość. W Toruniu Brodziński policjantom, którzy za rządów jego poprzednika siedzieli za biurkami, kazał patrolować na ulice.
Nie wszystkim podwładnym podobały się pomysły nowego komendanta.
Krytykowali go w internecie. Na internetowym forum policyjnym jeden z nich przyznał mu nawet "Złotą Pałę 2006", za "najbardziej absurdalne polecenia służbowe". Powodem miał być rozkaz do oficerów dyżurnych by mówili zgłaszającym przestępstwo obywatelom, że radiowóz jest w drodze, mimo że żaden policyjny samochód nie był akurat wolny.
Brodziński się wściekł i zarządził kontrolę. Okazało się, że szefa obsmarował (i to w godzinach pracy korzystając ze służbowego komputera) dzielnicowy z Podgórza. Brodziński wszczął przeciwko niemu postępowanie dyscyplinarne. Policjant poszedł na zwolnienie lekarskie.
Śledczy atakują
W lutym 2007 roku prokuratura po raz pierwszy wyraziła się negatywnie o pracy toruńskiej policji.
Głównym zarzutem było nierównomierne rozmieszczenie sił prewencyjnych w stosunku do jednostek, które zajmują się dochodzeniem i wykrywaniem sprawców.
- Nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani z pracy policji - stwierdził Tadeusz Zyman, rzecznik Prokuratury Okręgowej.- Niepokoi nas niski procent wykrywalności.
Prokurator Jacek Winiarski, stwierdził nawet, że policja pracuje po prostu źle.
Funkcjonariusze byli bardzo zaskoczeni. Wcześniej śledczy nie zgłaszali żadnych zastrzeżeń.
Ojciec Rydzyk w samochodzie
Coraz lepsze wyniki
Z danych statystycznych wynika, że wykrywalność ogólna wzrosła. W 2005 roku toruńska policja uzyskała wynik 52,3 proc. wykrywalności, a 2006 roku 53,9 proc. Do października 2007 roku liczba przestępstw spadła o 227. Jeśli chodzi o kradzieże samochodów, to o prawie 150 aut zginęło mniej.
Dosłownie chwilę później Komenda Wojewódzka w Bydgoszczy, zadecydowała o odwołaniu Brodzińskiego.
W grudniu 2006 roku Brodziński podwiózł ojca Rydzyka służbowym samochodem. Na prośbę dyrektora Radia Maryja, komendant przewiózł go spod klasztoru redemptorystów, pod Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej.
Działo się to podczas uroczystości 15-lecia powstania rozgłośni. W rezultacie Komenda Wojewódzka uznała co prawda, że nie doszło do naruszenia przepisów, jednak wokół Brodzińskiego zrobił się szum medialny. W końcu na antenie TVN widziała to cała Polska.
Prezydent z odsieczą
Z pomocą przyszedł Michał Zaleski, prezydent Torunia. Wydał oświadczenie, że szef toruńskiej policji "wkłada dużo wysiłku i z zaangażowaniem podchodzi do realizacji zadań służbowych".
Opinia prezydenta nie była jednak dla policji wiążąca. Ostatecznie, po trwającej blisko dwa miesiące procedurze odwoławczej, Krzysztof Gajewski, komendant wojewódzki policji postanowił, że Brodziński pozostanie na stanowisku.
Od maja 2007 roku Brodziński znów pilnuje porządku w mieście. I choć wyniki ma coraz lepsze, znów zbierają się nad nim czarne chmury.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy działacze PO mogą przeciw niemu wyciągnąć kilka nierozwiązanych wciąż spraw.
Sprawy z archiwum
Toruńskiej policji nie udało się wyjaśnić, kto zranił nożem sprzedawcę komisu gsm na Starówce. Nie mówiąc o schwytaniu bandyty.
W biały dzień, do małego sklepu w centrum Torunia, wszedł wysoki mężczyzna. Mógł mieć ok. 25-30 lat. Gdy sprzedawca odwrócił się do niego plecami, ten wyjął nóż. Trzykrotnie ranił mężczyznę, ukradł pieniądze z kasy i uciekł.
Wszystko działo się przy ulicy ul. Małe Garbary, którą przecież obejmuje monitoring miejski.
Nadal na wolności chodzą sprawcy brutalnego napadu na księdza na Podgórzu. Dwóch bandytów pobiło i związało proboszcza oraz jego matkę. Janusz Brodziński, starał się wówczas o załatwienie specjalistycznej pomocy psychologów dla ofiar napadu. Nie zmienia to niestety faktu, że przestępcy uciekli.
Tajemnicą policji pozostanie w jaki sposób wymknęli się jej dwaj mężczyźni w szalikach, którzy zimą ubiegłego roku strasząc siekierą farmaceutkę, napadli na toruńską aptekę i tego samego dnia właściciela baru w podtoruńskim Głogowie?
Na plus
Bilans ostatnich kilku miesięcy, to całe mnóstwo schwytanych na gorącym uczynku nietrzeźwych rowerzystów, pijących alkohol nastolatków czy umieszczonych w izbach wytrzeźwień wandali, którzy niszczą wiaty autobusowe.
Oczywiście były też większe sukcesy. Wykrycie plantacji konopi w Cierpicach, czy rozbicie nielegalnej rozlewni spirytusu.
Decyzja o przywróceniu komisariatu w Łysomicach, który Brodziński zlikwidował zaczynając karierę komendanta, to z pewnością krok w dobrą stronę.
Niestety kuleje drogówka, która oprócz 200-tysięcznego Torunia, patroluje jeszcze Chełmżę oraz gminy Obrowo, Lubicz, Łubiankę, Łysomice, Złąwieś Wielką i Wielką Nieszawkę. Przy byle stłuczce na policje musimy czekać nie mniej niż godzinę. Dlaczego? Bo funkcjonariuszy jest po prostu za mało.
Teraz przyszedł czas na cenzurkę
Prezydent Zaleski nadal pozytywnie ocenia pracę Brodzińskiego.
- Sprawić, by mieszkańcy Torunia i osoby odwiedzające miasto czuli się bezpiecznie - to kluczowe zadanie policji - mówi Zaleski. - Toruńscy funkcjonariusze wywiązują się z niego coraz lepiej. Bez wątpienia to także zasługa komendanta Brodzińskiego. Działania organizacyjne, w tym ograniczenie stanowisk administracyjnych, prowadzone przez komendanta przyniosły pozytywne zmiany w zakresie skuteczności działań policji. W Toruniu spada liczba przestępstw, zwiększa się również ich wykrywalność. Doceniam to, że komendant Brodziński w działania prewencyjne zaangażował nie tylko inne miejskie służby mundurowe, ale także społeczeństwo, od dyrektorów szkół po właścicieli sklepów. Był inicjatorem konkursu "Bezpieczne Osiedle". Stała współpraca z miastem owocuje właściwym wykorzystaniem systemu monitoringu i konsolidacją wszystkich służb w sytuacjach kryzysowych.
Jaką notę wystawi w styczniu Brodzińskiemu Komenda Wojewódzka Policji?