https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarka z Brodnicy miesiącami paraliżowała pracę policji! Sąd: przymusowe leczenie psychiatryczne

Małgorzata Oberlan
Lekarka miesiącami blokowała numery alarmowe, dzwoniąc na numery KPP w Brodnicy i KWP w Bydgoszczy, a także bezzasadnie wzywała na interwencję policję czy zawiadamiała prokuraturę. Biegli orzekli, że cierpi na zaburzenia urojeniowe.
Lekarka miesiącami blokowała numery alarmowe, dzwoniąc na numery KPP w Brodnicy i KWP w Bydgoszczy, a także bezzasadnie wzywała na interwencję policję czy zawiadamiała prokuraturę. Biegli orzekli, że cierpi na zaburzenia urojeniowe. 123rf/KPP Brodnica
Lekarka z Brodnicy miesiącami blokowała numery alarmowe, wielokrotnie bezzasadnie wzywała policję, a nawet nękała jedną z funkcjonariuszek. Decyzją sądu skierowana została na przymusowe leczenie psychiatryczne.

Postanowienie w sprawie skierowania lekarki na leczenie psychiatryczne bez jej zgody wydał Sąd Rejonowy w Toruniu. Wnioskowała o to brodnicka prokuratura. Do niej natomiast wniosek o pilne podjęcie działań w tej sprawie wpłynął od zastępcy naczelnika Wydziału Prewencji i Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji.

Cała sprawa to z jednej strony obraz sparaliżowanych telefonów alarmowych i bezsensownie angażowanych do pracy - wielokrotnie - policjantów i prokuratury. Z drugiej natomiast to historia chorej i żyjącej samotnie, bo skonfliktowanej z rodziną kobiety. Medyczki, która zapewne w przeszłości pomogła wielu pacjentom, a w jesieni życia sama chorobie uległa.

Od razu zaznaczmy, że już jakiś czas temu organy branżowe zawiesiły brodniczankę w prawach do wykonywania zawodu. Jak wynika z informacji od Okręgowej Izby Lekarskiej, które pozyskał sąd, uprawnienia zawodowe nadal posiada, ale zawieszone.

Tak lekarka w Brodnicy paraliżowała pracę policji

Co dokładnie działo się w Brodnicy za sprawą zaburzonej lekarki? Począwszy od roku 2022 poprzez wiele miesięcy roku 2023 kobieta po pierwsze blokowała numery alarmowe. Wydzwaniała zarówno na numery KPP w Brodnicy, jak i Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy "prowadząc monotematyczny, często ponad godzinny słowotok".

-Wysyłała również wiadomości SMS na telefon służbowy dzielnicowego. Przejawia agresję w stosunku do bliskich sąsiadów, przechodniów, jak i funkcjonariuszy policji, podejmujących czynności służbowe - odnotował sąd.

Kobieta wiele razy wzywała policjantów na interwencję: lista obejmuje kilkadziesiąt takich sytuacji. Powody okazywały irracjonalne. Interwencje były bezzasadne. Tak samo, jak inicjowanie przez lekarkę postępowania w miejscowej prokuraturze.

"Często twierdzi, że słyszy głosy, a także emituje w godzinach nocnych głośne dźwięki (alarmy), które uniemożliwiają jej sąsiadom normalne funkcjonowanie. Jest skonfliktowana z rodziną i nie może liczyć na pomoc najbliższych" - czytamy dalej w opisie sprawy.

To jednak nie wszystko. Na jedną z policjantek KPP Brodnica lekarka szczególnie zagięła parol. Doszło do uporczywego nękanie funkcjonariuszki. Jak? "Poprzez wysyłanie wiadomości tekstowych, rozwieszanie kartek ze złośliwymi, nieprawdziwymi informacjami dotyczącymi pokrzywdzonej i jej osób najbliższych, nieuzasadnione wchodzenie na teren posesji pokrzywdzonej, zaglądanie w okna domu pokrzywdzonej, kierowanie w jej stronę gróźb, co wzbudzało u pokrzywdzonej uzasadnione poczucie zagrożenia i udręczenia oraz istotnie naruszało jej prywatność"- odnotowano.

Biegli: zaburzenia urojeniowe. Sąd zdecydował o przymusowym leczeniu

Lekarka została poddana badaniom przez specjalistów. Wynik?

-Biegli (psychiatra oraz psycholog) rozpoznali u opiniowanej zaburzenia urojeniowe. W ocenie biegłych uczestniczka postępowania (sądowego-red.) wymaga leczenia szpitalnego, a nieprzyjęcie jej do szpitala może spowodować znaczne pogorszenie stanu jej zdrowia psychicznego. Leczenie w szpitalu psychiatrycznym przyniesie poprawę stanu zdrowia uczestniczki, a brak leczenia jej zaburzeń może zagrażać bezpośrednio jej życiu albo życiu lub zdrowiu innych osób - odnotował Sąd Rejonowy w Brodnicy.

Ostatecznie w dwóch opiniach sądowo – psychiatrycznych biegli przyznali, że uczestniczka ma chorobę psychiczną pod postacią zaburzenia urojeniowego. W tle tej historii było też postepowanie karne wobec lekarki z prawomocnym wyrokiem za wprowadzanie w błąd służb fałszywym zawiadamianiem o przestępstwie.

- Prawomocnymi orzeczeniami sąd był związany. Pozostałym dokumentom sąd dał wiarę, w szczególności opinii sądowej – psychiatrycznej. Biegli mieli do wglądu obszerną dokumentację dotyczącą codziennego funkcjonowania uczestniczki. Szczegółowe opisane interwencje policji dołączone do akt oraz materiały prawomocnie zakończonego postępowania karnego w tym zeznania świadków i same wyjaśnienia obwinionej wskazują na pilną potrzebę objęcia uczestniczki pomocą specjalistyczną – leczeniem psychiatrycznym - podsumowała sędzia Marzena Sirokos.

Na mocy postanowienia sądowego kobieta skierowana została na leczenie psychiatryczne bez jej zgody, czyli - potocznie - przymusowe.

Wyrok w tej sprawie, wraz z obszernym uzasadnieniem, 12 września br opublikowany została w portalu Orzeczeń Sądowych i oznaczony jako nieprawomocny.

Więcej informacji z Torunia i okolic przeczytasz >>>TUTAJ<<<<

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska