https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas na nowe wyzwania wiceprezesa Jarosława Klauzo

mona
42,195 km na czterdziestkę - to prezent, który na urodziny zrobił sobie Jarosław Klauzo. Wiceprezes Chojniczanki w niedzielę przebiegł maraton.

Jarosław Klauzo stawił się na mecie I PZU Gdańskiego Maratonu w czasie 4:14:42. Przyznaje, że o tym, że przebiegnie maraton zdecydował w grudniu. Od razu zaczął przygotowania.

Choć nie należy do typu mężczyzn-kanapowców, to spodziewał się, że porywa się na duże wyzwanie. - Jestem aktywny, ale nie aż tak, więc rozpocząłem solidne i systematyczne treningi pod okiem Renaty Lietz - mówi Jarosław Klauzo. - Po trzy-cztery razy w tygodniu biegałem w lasach w Krojantach - po ścieżkach rowerowych, w stronę Topoli i w Charzykowach.

Przez większość czasu trasa, jaką pokonywał sięgała 10 km, potem stopniowo zwiększał ją do kilkunastu kilometrów.- Najdłuższy odcinek, jaki pokonałem podczas treningów to około 30 kilometrów - zdradza wiceprezes Chojniczanki. - Miałem niewiele czasu, bo zaledwie cztery i pół miesiąca. Jestem uparty, jak już sobie coś postanowię, więc nie mogłem się wycofać.
Na swój pierwszy maraton wybrał imprezę w Gdańsku. Przyznaje, że najtrudniejsze były dla niego ostatnie kilometry. - W trakcie biegu, zwłaszcza podczas kilku ostatnich kilometrów, które były dla mnie bardzo trudne, pytałem sam siebie, co mnie podkusiło, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, aby się poddać - podkreśla maratończyk.

Po zaliczeniu pierwszego w życiu maratonu pan Jarosław z bieganiem nie zamierza zrywać. - Nawet byłoby to niewskazane dla psychofizycznej kondycji i zdrowia - mówi Jarosław Klauzo. - Dlatego zamierzam kontynuować i nie spoczywać na laurach. Nie nastawiam się jednak na wyniki, bo nie robiłem tego dla liczb, ale dla samego faktu - by przebiec. Myślę, że nie był to mój pierwszy i ostatni maraton. A udało mi się zrealizować kolejny cel dzięki wielkiemu wsparciu żony Magdy.

Po dotarciu na metę odebrał wiele gratulacji. Liczna grupa winszowała mu na facebooku. - Może ktoś poczuje się zachęcony słysząc, że jeszcze ponad cztery miesiące temu też nie biegałem, a teraz jestem maratończykiem - mówi. - Kolega Olek Knitter zdradził mi, że też o tym marzy. Jeśli podejmie wyzwanie, będę trzymał za niego kciuki.

Wiceprezes pierwszoligowego klubu nie ukrywa, że czasem lubi coś sobie udowodnić. - Chętnie podejmuję się wyzwań, lubię się sprawdzić - zaznacza. - Najważniejsze są dla mnie rodzina, praca, sport - m.in. działalność w klubie. W każdej z tych dziedzin lubię stawiać sobie cele. Można się zatem spodziewać, że coś jeszcze wymyślę.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska