Śnięte ryby w Kanale Bydgoskim
Ryby w kanale zaczęły się dusić tydzień temu. Na powierzchnię zaczęły wypływać setki kilogramów śniętych karpi, szczupaków, czy płoci. Wszystko podobno przez otwarcie jednej ze śluz i wzruszenie osadów na dnie, choć mieszkańcy przypominają sobie, że tego samego dnia ktoś coś do kanału wylewał.
Spółka Miejskie Wodociągi i Kanalizacja twierdzą, że nie było powodu badać czystości wody. - Sprawdziliśmy wszystkie nasze kanały deszczowe. Z żadnego nic nie wypłynęło - mówi Małgorzata Massel z MWiK.
Zbigniew Pałka, szef Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska bydgoskiego ratusza, zapewnia, że ryby po prostu się udusiły. - To bezsporna przyczyna. Widziałem badania zawartości tlenu, które wykonał Rejonowy Zakład GospodarkiWodnej - tłumaczy dyrektor Pałka.
Jak się dowiedzieliśmy, dno ma być w tym roku oczyszczone, bo MWiK rozstrzygnął przetarg na czyszczenie Brdy i Kanału Bydgoskiego. Mimo to, jak podawaliśmy w kwietniu, do kanału płyną także ścieki. Potwierdził to m.in. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Zdaniem WIOŚ do wody płyną odpady komunalne. (...) "w rejonie wylotu wytworzyły się osady charakterystyczne dla ścieków" - napisał inspektorat w swoim raporcie.