W poniedziałek (19 sierpnia) dzierżawca zauważył w Jeziorze Tupadelskim w gminie Wielgie śnięte ryby. Poinformował o tym fakcie władze gminy w godzinach wieczornych.
- Podjęliśmy działania już następnego dnia rano – mówi Sławomir Sadowski, wójt gminy Wielgie. – Poinformowaliśmy o zdarzeniu szereg instytucji: włocławską Delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy, Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Nadzór Wodny we Włocławku – jako instytucję, która pełni nadzór właścicielski nad akwenem - starostę lipnowskiego oraz Gospodarstwo Rybackie Włocławek Sp. z o. o. – dzierżawcę jeziora. W kolejnych dniach poinformowaliśmy o zdarzeniu Komendę Powiatową Policji, Państwowy Powiatowy Inspektorat Sanitarny, Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Lipnie, Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lipnie. Jestem w stałym kontakcie z Wojewódzkim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bydgoszczy.
Bardzo płytkie jezioro
Lustro wody Jeziora Tupadelskiego ma powierzchnię ok. 37 ha i jest użytkowane rybacko przez Gospodarstwo Rybackie Włocławek Sp. z o.o. Jest bardzo płytkim akwenem, co pogłębiła susza i brak opadów. W tej chwili w najgłębszym miejscu głębokość wynosi ok. 1,5 m. W imieniu Skarbu Państwa zarządza nim Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Nadzór Wodny we Włocławku.
Od piątku (23 sierpnia) trwało wyławianie śniętych ryb. Robili to strażacy ochotnicy przy wsparciu ze strony Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Lipnie oraz pracownicy Urzędu Gminy Wielgie.
Była to bardzo ciężka akcja. Z łódek ryby wyławiano i wywożono na brzeg, a następnie do specjalnego kontenera. Trafią do utylizacji. Jednorazowo pracowało po około 50 osób. Zmiany były rotacyjne. Byli to druhowie z Wielgiego, Zadusznik, Suradówka, Oleszna, Czarnego, Tupadł, Zakrzewa, Płonczyna, Witkowa, Kikoła, Krzyżówek, Mokowa, Chrostkowa, Skępego i Bobrownik. Jednostki, które dysponują łodziami chętnie oferowały pomoc.
Trwa ustalanie przyczyn tragedii
- Sam jestem strażakiem ochotnikiem i byłem z druhami przez dwa dni, podczas całej akcji – kontynuuje wójt Sławomir Sadowski. – Bardzo im dziękuję, bo wykazali się naprawdę dużym poświęceniem. Wspólnie z przedstawicielami Nadzoru Wodnego we Włocławku i Gospodarstwa Rybackiego Włocławek ustaliliśmy, że stopień oczyszczenia zbiornika pozwala na zakończenie wyławianie śniętych ryb. Sytuacja będzie nadal monitorowana przez dzierżawcę. Teraz czekamy na wyjaśnienie przyczyn. Pozwolą na to wyniki wszystkich badań oraz wyniki postępowań prowadzonych przez instytucje.
Śnięte ryby w jeziorach są problemem ogólnopolskim. To w dużej mierze efekt upałów, w wyniku którego dochodzi do tzw. przyduchy. Im wyższa temperatura wody, tym gorzej tlen się rozpuszcza, a ryby się duszą. Brak opadów i niski poziom wody potęguje ten problem.
