https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czego chojniczanie nauczyli się od kolegów z zagranicy?

Michał Karpiak to spiritus movens młodzieżowej samorządności i inicjator festiwalu InterTony w Chojnicach.
Michał Karpiak to spiritus movens młodzieżowej samorządności i inicjator festiwalu InterTony w Chojnicach. archiwum
Spotkania, rozmowy, duża dawka muzyki - tak było w weekend dzięki pomysłowi Fundacji Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej.

Na konferencji zorganizowanej przez Fundację Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej o partnerstwie pomiędzy Choj-nicami i Emsdetten w Niemczech oraz holenderskim Hen-gelo przeważali młodzi ludzie, którzy nie znają barier językowych i nie potrzebują tłumacza, by zrozumieć, w czym rzecz. To dla starszych wiekiem i nieobytych dotąd z angielskim w CE-W zapewniono przekład.

A warto było posłuchać o doświadczeniach, jakie stały się udziałem młodych ludzi, bo jest to bardzo pouczające.

Peter Ullrich, muzyk rockowy z Emsdetten, jeden z twórców festiwalu Dettenrockt w tym mieście w telegraficznym skrócie opowiedział, jak wyglądały muzyczne kontakty z zespołami z Chojnic i ich wymiana.

- Przepraszam, że będę mówił po angielsku, ale znowu zapomniałem wszystkie polskie słowa - śmiał się. - Jesteśmy dumni z tej współpracy i bardzo się z niej cieszymy.

Wszystko zaczęło się w 2006 r., gdy Peter po raz pierwszy przyjechał do Chojnic ze swoją kapelą, a już wkrótce stowarzyszenie z Emsdetten napisało program wymiany zespołów. - Bardzo szybko nawiązywaliśmy przyjaźnie - mówił Ullrich. - I wymiana była bardzo regularna.

Mistrzowie Parkowania w Regionie - zobacz galerie zdjęć

Jak stwierdził, tylko w Emsdetten działała organizacja, która była w stanie wziąć na siebie ciężar przygotowania koncertowych tras, nie było czegoś takiego ani w Chojnicach, ani w Hengelo. - A po mojej lewej stronie stoi człowiek, który zbudował ją u was od podstaw (Michał Karpiak - przyp. red.) - chwalił. - Znaliśmy się już wcześniej, poznaliśmy się na koncercie, ale nie wiedzieliśmy, że to będzie taka przyjaźń...

W 2008 r. Karpiak i inni chojniczanie zwiedzili po raz pierwszy centra młodzieżowe w Emsdetten i Hengelo. - Kompletnie nie wiedzieli, co to jest - wspominał Ullrich. - A teraz mamy wreszcie partnera do współpracy. Po tych dziesięciu latach mamy doświadczenia, poznaliśmy nowe kraje i nowych ludzi.

Ullrich wymienił warunki, które muszą być spełnione, by taka współpraca była sensowna. To - zgoda na wolontariat, przynajmniej jedna lub dwie organizacje pozarządowe, które ciągną temat, przyjaźnie, które zapewniają wiarygodną komunikację i kontakt. - Moja przyjaźń i Tolasa, moja i Michała to podstawa - mówił Ullrich. - Jeżeli zapraszam kogoś do domu, musi być moim przyjacielem, inaczej go nie zaproszę...Te 10 lat przyniosło wiele zmian i mieli na nie wpływ także młodzi ludzie.

Jelle Zoomer z Hengelo zapoznał wszystkich ze strukturą i sposobem funkcjonowania centrum młodzieżowego Cer-berus w Hengelo. - Nikt nie dostaje u nas pieniędzy za to, co tam robi - stwierdził na końcu. - Wykonujemy tę pracę, bo chcemy!

Michał Karpiak, prezentując Samorządne Centrum Młodzieżowe w Chojnicach, podkreślił, że chojniczanie ściągali trochę i od Niemców, i od Holendrów. Nauczyli się, że podstawą jest wolontariat, że trzeba się zorganizować, by prowadzić taką placówkę i stworzyć miejsce na próby, ale też wspierać nie tylko muzyczne inicjatywy. W Chojnicach centrum jednak nie ma sali koncertowej, nie ma baru - jak w Hengelo, nie jest otwarte dla każdego, a tylko dla wolontariuszy. Za to Holendrzy i Niemcy nie mają punktu Eurodesk, który jest przy Fundacji.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska