Stało się tak po tym, gdy do jednej z pracownic na telefon komórkowy będący własnością firmy zadzwoniła młoda kobieta i powiedziała jej, że "kibel wybuchnie". Ze względu na zagrożenie życia i zdrowia decyzja była natychmiastowa. Po godz. 9 wszyscy musieli opuścić swoje stanowiska pracy i wyjść na zewnątrz.
Złożył fałszywy alarm o bombie w szkole. Został zatrzymany
Na szczęście Andrzej Kuchenbecker, komendant czerskiej straży pożarnej, skierował wszystkich do pobliskiego domu kultury. - Mróz był straszny, więc ci ludzie nie mogli tak czekać na zewnątrz i marznąć - mówi "Pomorskiej".
Na miejsce przyjechała ekipa pirotechników z chojnickiej policji. Bomby nigdzie nie znaleziono. Przed południem wiadomo już było, że to był głupi żart. Wcześniej pracownicy zostali zwolnieni do domów. - Pracę rozpoczniemy jutro rano - mówi Gerard Jóźwiak, dyrektor Czerskiej Fabryki Mebli. - To duże utrudnienie i spore straty. Liczymy, że już nigdy takie zdarzenie się nie powtórzy.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dzwoniącą osobą był ktoś spoza powiatu chojnickiego, choć z województwa pomorskiego. - Jest tylko kwestią czasu, kiedy zatrzymamy sprawców fałszywego alarmu - mówi Arkadiusz Pozorski, komendant Komisariatu Policji w Czersku.
Wiadomości z Chojnic i Czerska
Czytaj e-wydanie »