Marek Jankowski uzyskał 3 tys. 435 głosów (50,67 proc). Na jego kontrkandydata Zbigniewa Manię głosowało 3 tys. 344 wyborców (49,33 proc). Frekwencja wyniosła 41,5 proc., w pierwszej turze była wyższa - 49,45 proc.
Jankowski w oświadczeniu pogratulował Mani "wysokiego poparcia" i w duchu przedświątecznym zauważył, że Czerskowi potrzeba teraz "wyciszenia i refleksji, byśmy różniąc się w ocenach, nie byli podzieleni i skłóceni". - Proszę wszystkich o uspokojenie emocji i podjęcie od zaraz wspólnego wysiłku na rzecz całej gminnej wspólnoty - napisał.
Za pośrednictwem "Pomorskiej" Jankowski dziękuje wyborcom i zauważa, że na frekwencję miały pewnie wpływ warunki pogodowe. - Przyznam, że liczyłem, że będę miał trochę lepszy wynik, ale biorąc pod uwagę poprzednie wybory, różnica między mną a konkurentem była wyższa - mówi.
Zapytaliśmy Jankowskiego, czy widzi jakąś możliwość współpracy z Manią. - Nie, nie widzę żadnego pola do takiej współpracy - powiedział. - Wiele obietnic przedwyborczych mojego konkurenta pokrywało się z wieloletnim planem inwestycyjnym, ale obiecywał też sprawy trudne do spełnienia, jak na przykład to, że da pracę młodym ludziom. Ja będę konsekwentnie dążył do poprawy na rynku pracy, na przykład kontynuując rozmowy z Pomorską Specjalną Strefą Ekonomiczną.
Jankowski przegrał w Rytlu (229 do 499) i w Malachinie (141 do 167). Ocenia teraz, że będzie musiał tam poprawić swój wizerunek, ale zaznacza, że na wynik w Rytlu wpłynęły obietnice Mani o powołaniu na stanowisko wiceburmistrza Bogumiły Ropińskiej.
Zbigniew Mania czuje lekki niedosyt, bo zdaje sobie sprawę, że niewiele zabrakło do wygranej. - Chciałbym jednak podziękować wszystkim, także tym, którzy głosowali na Marka Jankowskiego. Emocje już opadły, a ja chcę pogratulować nowemu burmistrzowi. Mam takie życzenie, by spełnił oczekiwania społeczne związane z programem wyborczym, a zwłaszcza te dotyczące największego problemu, jakim jest bezrobocie.
Mania dziękuje też Ropińskiej i swoim współpracownikom z kampanii.