Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery ściany płaczu

Tekst i fot. Karina Obara
Przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze  małżeństwo było zgodne...
Przyrzekam, że uczynię wszystko aby nasze małżeństwo było zgodne...
Mimo, że policja chełmińska zanotowała w tym roku niewiele ponad 30 zgłoszeń znęcania się nad rodziną, takich przypadków jest znacznie więcej.

     Bicie, popychanie, upokarzanie psychiczne - w taki sposób głowy wielu rodzin w powiecie chełmińskim próbują nauczyć swoje żony i dzieci posłuszeństwa. Nawet jeśli żony posłusznie wykonują swoje powinności wobec męża, to i tak dostają - profilaktycznie - jak zeznają kobiety w ośrodkach pomocy, których mężowie często nadużywają alkoholu. Poszkodowane często boją się zgłaszać sprawę policji, jeszcze rzadziej występują do sądu o przymusowe leczenie męża, a już naprawdę rzadko odchodzą.
     Na siłę się nie da
     
- Kiedy byłam młodsza, to występowałam w imieniu kobiet do sądu o znęcanie się nad rodziną - mówi Katarzyna**Neumann, radna i jednocześnie pracownik socjalny. Pani Katarzyna ma pod swoją opieką ponad sto chełmińskich rodzin, w których w ponad 30 procentach występuje problem alkoholizmu bądź choroby psychicznej jednego ze współmałżonków. - _Teraz uważam, że mogę jedynie doradzać, chyba że dzieciom dzieje się krzywda, to reaguję natychmiast. Ale jeśli kobieta nie chce podać męża do sądu, gdy ten się znęca bezlitośnie, to na siłę nie mogę jej uszczęśliwić. Miałam już takie przypadki, że kobiety wycofywały się z zeznań i mówiły, że próbuję skłócić rodzinę. Wierzyły po prostu, że on się zmieni, a poza tym bały się przyszłości bez mężczyzny u boku. Tymczasem to najgorsza droga, bo dzieci na to patrzą, a kobieta marnuje sobie życie.
     _Wiele kobiet chciałoby przerwać swoją i dzieci gehennę, ale boją się też radykalnych zmian: pokazania światu swoich cierpień, opowiedzenia wszystkiego policji, ciągania po sądach. Często nakłonienie męża do leczenia z alkoholizmu, to procedura, która ciągnie się cały rok - jeśli nie zgadza się dobrowolnie, to musi czekać w kolejce, aż zwolni się miejsce w zakładzie. Bywa, że kiedy wychodzi, po paru miesiącach zaczyna codzienny terror.
     
W mieście bardziej świadome
     Okazuje się też, że kobiety z miasta częściej wzywają policjantów na domowe interwencje. Panie ze wsi wolą cierpieć w milczeniu, w czterech ścianach, bez świadków, jak Bóg przykazał.
     - Kiedyś miałam taki przypadek, że kobieta dopiero po 35 latach małżeństwa zgłosiła nam, że mąż się nad nią znęcał przez lata - opowiada
Agnieszka Sobieralska,** rzecznik KPP w Chełmnie. -_ Mówiła, że poświęciła się dla dzieci, ale przecież one były świadkami czegoś, co na zawsze pozostanie w ich psychice. Tak jednak myśli wiele kobiet z małych miejscowości, które nigdy nie zgłaszają policji tego co dzieje się w ich domach, te z miasta są odważniejsze i coraz częściej nie pozwalają się tak traktować.
     _Policjanci apelują, aby kobiety, które doświadczają przemocy w rodzinie zgłaszały swoje problemy. Jeśli nie chcą iść od razu na policje, to najpierw niech udadzą się do innych punktów pomocy rodzinie: Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie czy do punktu przy ul. Kamionka, gdzie zostaną wysłuchane przez psychologa i będą mogły liczyć na wsparcie miejskiej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska