Mieszkaniec Żar jest taksówkarzem, zaś wcześniej prowadził sklep, który sprzedał. Pieniądze z transakcji postanowił zamienić na walutę i umieścić w Santander Banku.
Umówił się, ale pieniędzy nie dostał
- Teraz jestem taksówkarzem - opowiada mężczyzna, - ale przez pandemię koronawirusa nie mam klientów. Postanowiłem wypłacić USD i przenieść je w inne miejsce, oferujące lepsze warunki. Najpierw zadzwoniłem i umówiłem się w banku, bo zdawałem sobie sprawę, że może na raz nie być większej kwoty. W wyznaczonym terminie poszedłem do oddziału w Rynku, ale tam okazało się, że nie ma pieniędzy. Pracownicy powiedzieli mi, że nie ma gotówki, bo samoloty nie latają i inne tego rodzaju bzdury. Bardzo się zdenerwowałem, bo zatrzymanie transakcji oznaczało utratę zysku. A to dla mnie bardzo ważne, z uwagi na problemy z pracą.
Bank zadziałał
O wyjaśnienie sprawy Marka Jędrasa w poniedziałek 30 marca zwróciłam się do biura prasowego Santander Banku. Po interwencji Czytelnik dostał telefon z oddziału i we wtorek 31 marca wypłacił swoje pieniądze. - Były też inne osoby, które wypłacały - zaznacza. - Nie było już żadnych kłopotów.
- Informujemy, że w naszym banku nie ma problemu z dostępnością gotówki - odpowiedziała mi Ewa Krawczyk, menadżer do spraw komunikacji z mediami Santander Banku. - Po początkowych wzmożonych wypłatach i utrudnieniach logistycznych sytuacja na dziś jest stabilna. Nadal mogą zdarzać się chwilowe opóźnienia, jednak w takich przypadkach nasi doradcy każdorazowo kontaktują się z klientami, którzy awizowali wypłaty. Uprzedzamy klientów o ewentualnych, nieznacznych opóźnieniach.
- Widzimy zwiększone zainteresowanie klientów wypłatami w walutach - dodaje E. Krawczyk. - Sukcesywnie pozyskujemy walutę i na bieżąco dostosowujemy ilość gotówki do zamówień.
Niestety, widzimy także, że utrudniona sytuacja na rynku walut jest dla niektórych okazją do spekulacji – zakupioną w banku walutę sprzedają z zyskiem w kantorach.
Zobacz, jak działają banki w czasie pandemii w materiale Agencji Polska Press
Czytaj również:
