Są dwie wersje wydarzeń. Jedna, że chłopiec był prześladowany, a starsi uczniowie wymuszali na nim haracz za ochronę przed atakami rówieśników. Druga: Bartek zainicjował proceder.
Przedmiotem dochodzenia jest m.in. 1 tys. zł i dwa telefony komórkowe, które miał dać Bartek. - Trwają przesłuchania. Chodzi o nieletnich, nie ujawniamy szczegółów - mówi Agnieszka Sobieralska, oficer prasowy KPP Chełmno. - Sprawa trafi do Sądu Rodzinnego - dodaje. Do tematu wrócimy.