https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy bezimienne szczątki wydobyte w Charkowie odzyskają tożsamość?

Hanka Sowińska tel. 52 32 63 133 [email protected]
Mjr Stanisław Rychlicki z żoną Zofią. Kpt Tomasz Jaskółka był przed wojną urzędnikiem
Mjr Stanisław Rychlicki z żoną Zofią. Kpt Tomasz Jaskółka był przed wojną urzędnikiem
Eulalia Lewińska z Bydgoszczy, córka zamordowanego przez Rosjan mjr. Stanisława Rychlickiego - mimo sędziwego wieku - chce wziąć udział w badaniu identyfikacyjnym, które może pomóc ustalić, do kogo należą bezimienne czaszki.

W sprawie badań rodziny ofiar

W sprawie badań rodziny ofiar

powinny kontaktować się z Oddziałową Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, pl. Krasińskich 2/4/6, 00-207 Warszawa, z powołaniem się na sygnaturę śledztwa S 38/04/Zk.

Na badanie DNA chce się również zgłosić Teresa Urtnowska, członkini Bydgoskiej Rodziny Katyńskiej, córka kpt. Tomasza Jaskółki.

W 1991 r., w trakcie prac ekshumacyjnych, z jednego z grobów w Charkowie, wydobyto 12 czaszek. Miały być dowodem w rozpoczętym wówczas rosyjskim śledztwie, dotyczącym zbrodni katyńskiej. Potem czaszki trafiły do Polski. W Zakładzie Medycyny Sądowej Uniwersytetu Warszawskiego przeprowadzono badania DNA. Pozwoliły one na wyizolowanie profili genetycznych ze wszystkich 12 czaszek.

Przeprowadzone dotychczas, na wniosek kilku członków rodzin ofiar zbrodni katyńskiej, badania nie wykazały zgodności ich profili genetycznych z profilami zabezpieczonych szczątków. Dlatego Instytut Pamięci Narodowej zawiadamia krewnych - synów i córki - zamordowanych w Charkowie jeńców obozu starobielskiego o możliwości dokonania badań genetycznych w celu identyfikacji szczątków ofiar.

W specjalnym komunikacie czytamy, że "w miarę posiadanych funduszy możliwe będzie dokonywanie porównawczych badań genetycznych z materiałem wyizolowanym ze szczątków ofiar".

- Oczywiście, że chciałabym wziąć udział w takim badaniu. To niezwykle ważna sprawa - mówi w rozmowie z "Pomorską" Eulalia Lewińska, córka mjr. Rychlickiego.

Miała 14 lat, gdy wybuchła wojną. - Mieszkaliśmy wówczas w Krakowie - wspomina pani Eulalia. - Znajomy powiadomił mamę, że tato przebywa w obozie, w Rosji. Ze Starobielska przyszły listy i kartka. Oryginały przekazałam do Muzeum Katyńskiego w Warszawie.

W Piatichatkach pod Charkowem, podczas prowadzonych 20 lat temu prac ekshumacyjnych, była Teresa Urtnowska. - Tego, co wówczas zobaczyłam, nigdy nie zapomnę - mówi córka kpt. Jaskółki.

Urodziła się w Warszawie.

- Tato był urzędnikiem. Wiem, że we wrześniu 1939 roku brał udział w obronie Lwowa. Nieznane pozostają okoliczności, w jakich dostał się do niewoli - dodaje pani Teresa.

Czytaj e-wydanie »
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska