Wydział Zarządzania Kryzysowego Kujawsko- Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego zaangażował kilkudziesięciu funkcjonariuszy różnych służb do kontrolowania paru dworców w Bydgoszczy.
Zaczęło się rano. O godzinie 10 na wezwanie Wydziału Zarządzania Kryzysowego UW, który koordynował akcję, w urzędzie pojawili się przedstawiciele najważniejszych służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo: byli policjanci, strażacy, straż graniczna, straż ochrony kolei, inspekcja transportu drogowego i żandarmeria wojskowa. Byli nawet ludzie z kuratorium oświaty. Cel odprawy był jeden - wzięcie udziału w rządowym programie "Razem bezpieczniej".
Szok urzędnika
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, niektórzy urzędnicy organizujący spotkanie byli wstrząśnięci. - Przecież ci ludzie w ogóle się nie znają, trzeba nimi trochę potrząsnąć...- mówi jeden z nich. - Jak mogą współpracować? Znają się strażacy i policjanci. A policjanci widzieli funkcjonariuszy inspekcji drogowej chyba pierwszy raz w życiu.
Policjantów uczestniczących w akcji było pięciu. Strażaków - dwóch. Inny strażak komentuje: - Normalna pokazówka. Ściągnęli nas, żeby mieć więcej służb na liście. Tylko po to to było.
A dworca nie ma...
Po odprawie patrole ruszyły w teren. W teren to znaczy na bydgoski dworzec główny PKP, na Bielawy, gdzie jedyny budynek dworca - blaszany baraczek - został rozebrany kilka lat temu. Byli też na dworcu wschodnim, gdzie w ogóle nie ma ruchu pasażerskiego, a także stali na czterech przejazdach kolejowo-drogowych i za darmo przejechali się czterema pociągami. Inspekcja drogowa kontrolowała autobusy.
- Ta akcja ma pomóc ludziom bezpiecznie wyjechać na weekend - tłumaczy Paweł Skutecki, rzecznik wojewody. - Nasze działania to element rządowego programu.
Opinia ekspertów
Efekty akcji będą znane w poniedziałek. Wczoraj o godzinie 16 było wiadomo tylko tyle, że patrole wlepiły 20 mandatów za wykroczenia. Mandaty w sumie były warte 1140 złotych. Wszystkie autobusy były sprawne. Służby zaangażowane w akcję mają napisać raporty. - Zrobimy tak, jeśli strażacy, którzy brali udział w akcji zauważyli jakieś wykroczenia przeciwko przepisom o ochronie przeciwpożarowej. Jeśli nie - raportu nie będzie - mówi Paweł Frątczak, rzecznik strażaków w województwa. Dlaczego akcja zakończyła się o godzinie 18? Paweł Skutecki mówi: - Eksperci z wydziału zarządzania kryzysowego uznali, że w godzinach od 11 do 18 jest największy ruch i jest najniebezpieczniej.