Czy to już koniec problemów z przemysłową hodowlą kur w gminie Dobrcz?

Temat kurników w gminie Dobrcz od ponad roku wraca jak bumerang. Po raz pierwszy jesienią ub.r., gdy mieszkańcy ul. Podgórnej w Kotomierzu dowiedzieli się, że po drugiej stronie ulicy mają stanąć kurniki. Kolejne ten sam inwestor zamierzał postawić w Trzeciewcu i na obrzeżach Dobrcza.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Protestujący najwięcej pretensji mieli do wójta, który wiedział o zamiarach inwestora, a nie powiedział... Owocem protestów było referendum, dzięki któremu udało się odwołać radę gminy, ale nie wójta. Ma więc gmina Dobrcz nową radę, ale tego samego włodarza gminy. I - co ważne - przyjęty przez nową radę prawomocny plan miejscowego zagospodarowania przestrzennego, w którym nie ma już miejsca - w Kotomierzu, Trzeciewcu czy Dobrczu - na przemysłowe fermy kur.

Sprawą lokalizacji kurzych ferm zajmował się już wojewoda kujawsko-pomorski (pisaliśmy już o tym), a ostatnio znowu Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które rozpatrywało skargę inwestora. 11 bm. SKO w całości sprawę przekazało do ponownego rozpatrzenia organowi pierwszej instancji (wójtowi).

Po tej decyzji SKO otrzymaliśmy kolejny list od mieszkańców gminy Dobrcz. Napisali: „Wójcie, czy Ci nie wstyd? (...) SKO w decyzji z 11.12. 2017 r. podkreśla, iż decyzje wójta odmawiające uzgodnienia warunków środowiskowych (...) zostały wydane z rażącym naruszeniem prawa!” Bo „wójt nie dopuścił jako strony postępowania żadnego z bezpośrednich sąsiadów inwestycji!”

- Miejscowy plan zagospodarowania jest prawomocny, więc żadna ferma nie powstanie - powiedział nam wczoraj wójt Krzysztof Szala. - Zgodnie z decyzją SKO powiadomię mieszkańców Kotomierza i to zakończy sprawę.