
Na sesję przybyła grupa uczniów, by patrzeći radnym na ręce przy głosowaniu na wyłączeniem liceum
(fot. Fot. Jadwiga Aleksandrowicz)
Przeciwnicy wyłączenia liceum z Zespołu Szkół przygotowali się do sesji. Najpierw radny Mariusz Lipigórski poprosił o przesunięcie tego punktu obrad zaraz na początek tej części, w której podejmowano uchwały. Potem, jak na komendę do sali wkroczyli uczniowie, czym zaskoczyli Teresę Bojańczyk, dyrektorkę Zespołu Szkół, która nic o takiej akcji nie wiedziała.
Młodzież przyszła czasie swoich lekcji. Jak tłumaczyła nam jedna z matek obecna na obradach, rodzice zwolnili swoje dzieci z zajęć. Wszystko rejestrowała włocławska telewizja.
Gdy przyszło do głosowania, na projektem wyłączenia LO z Zespołu Szkół ośmioro radnych było temu przeciwnych: siedmioro z opozycji oraz radny Robert Rewers, który na tej sesji głosował tak, jak grupa opozycyjna wobec burmistrza.
Aleksandrów Kujawski - wiadomości
Nie pomogły wcześniejsze informacje burmistrza Mariana Tołodzieckiego o prowadzonych rozmowach z księżmi Pallotynami i zapewnienia, że są zainteresowani prowadzeniem nieszawskiego LO. Określił rozmowy jako interesujące i poinformował, że decyzje mają zapaść 4 kwietnia.
- Teraz nie mamy przedmiotu rozmów - mówi burmistrz. - Przecież wyłączenie liceum nie oznaczało jego likwidacji. Od początku było wiadomo, że będzie osobna sesja, dotycząca tej sprawy. Bez likwidacji placówki, nie mogliby jej przejąć księża Pallotyni - tłumaczy .
Radni, którzy byli przeciwni wyłączeniu LO z Zespołu Szkół, a także rodzice uważają, że gdy liceum znajdzie się poza Zespołem Szkół, nic już nie powstrzyma magistratu przed likwidacją tej szkoły. Zwłaszcza że burmistrz prowadził rozmowy z powiatem o przejęciu nieszawskich uczniów przez LO w Ciechocinku.
- Jeśli Pallotyni się wycofają, nie będziemy robić naboru do pierwszej klasy i trzeba będzie ograniczyć liczbę nauczycieli, bo inaczej na wygaszaniu liceum nie zaoszczędzimy - nie ukrywa burmistrz. - Miasto czeka stagnacja. Już trzeba było zrezygnować z jakichkolwiek inwestycji - przypomina.
Młodzież była też obecna, gdy radni obcinali wynagrodzenie burmistrzowi na wniosek radnego Mariusza Lipigórskiego. Po wyborze na burmistrza Marian Tołodziecki otrzymał takie samo wynagrodzenie, jakie miał jego poprzednik. Radni z klubu "Samorządowcy dla Nieszawy"uznali, że skoro miasto ma oszczędzać, burmistrz powinien zacząć od siebie. Uchylono głosami ośmiorga radnych uchwałę o dotychczasowym wynagrodzeniu i przyjęto nową, obcinając dodatek funkcyjny z tysiąca do stu złotych. Burmistrz dostanie teraz 4,2 tys. zł wynagrodzenia zasadniczego i 100 zł dodatku funkcyjnego. Ma też mniejszy o 180 złotych dodatek specjalny, obliczany od wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego.
Czytaj e-wydanie »