Projekt społeczny autorstwa ludzi lewicy, w którym ci domagają się przywrócenia starych cen biletów, stanie na najbliższej sesji Rady Miasta. To jeszcze nie gwarantuje sukcesu, bo rajcy mogą przecież odrzucić uchwałę.
Jeśli tak się stanie, pozostaje nadzieja w wolnym rynku. Jeszcze w tym roku Miejski Zakład Komunikacji może stać sie spółką niezależną od budżetu miasta.
Kto za, kto przeciw?
- Argumenty, które przedstawiono w związku z podwyżką cen biletów są nieracjonalne i kompletnie nie odzwierciedlają sytuacji na rynku - przekonuje Łukasz Markuszewski, jeden z członków stowarzyszenia Młodych Socjalistów. - Doszliśmy do wniosku, że najlepszym sposobem na zmianę obecnej sytaucji jest przekonanie mieszkańców Torunia do poparcia naszej inicjatywy.
W przygotowanym przez socjalistów projekcie wnioskodawcy chcą, aby bilety jednaorazowe były tańsze o 30 groszy. Teraz za przejazd musimy zapłacić 2,4 zł. Wczęśniej płacililśmy 2,1 zł.
Podwyżki zostały wprowadzone w lutym br. Władze MZK konieczność wprowadzenia zmian argumentowały m.in. wzrostem cen paliw i zwiększeniem liczby samochodów osobowych. To, zdaniem MZK, wpłynęło na zmniejszenie się liczby osób korzystających z miejskiej komunikacji.
Bez pieniędzy z budżetu
W najbliższym czasie ważyć się będą losy nie tylko cen biletów. Na wrześniowej sesji ma odbyć się pierwsze czytanie projektu, który zakłada przekształcenie MZK w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością. To nie tylko pomysł na to, aby usprawnić działanie miejskiej komunikacji i odciąć MZK od publicznych pieniędzy, ale także wymóg przepisów unijnych.
- Taki projekt jest już gotowy, ale będziemy o nim dyskutować na wrześniowej sesji - mówi Waldemar Przybyszewski, przewodniczący Rady Miasta. - Trzeba sie spieszyć, bo nowe przepisy wchodzą na początku grudnia.
Unijne dyrektywy nakładają obowiązek na gminy powołania organizatora transportu publicznego. Ten, na zasadach wolnej konkurencji, miałby odpowiadać za przetargi na dostarczanie usług transportowych dla gminy.
Część infrastruktury MZK miałaby przejść do zarządcy, zaś samo MZK stawałoby do przetargów, jako zwykły przedsiębiorca. Infrastruktura torowa przeszłaby we władanie Miejskiego Zarządu Dróg. - Dziś utrzymywanie MZK w takim stanie jak dotychczas nie ma racji bytu - twierdzi Przybyszewski. - Wielokrotnie trzeba było dofinansowywać zakład. Jeśli więc teraz obniżymy ceny biletów, trzeba będzie pomóc MZD z publicznych pieniędzy. Gdy zmienimy jego stan prawny, ktoś wreszcie będzie musiał dbać o to, aby spółka była rentowna.