Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy w okolicy Jezior Wielkich staną wiatraki?

Agnieszka Nawrocka [email protected] tel. 52 357 22 33
Czy w okolicy Jezior Wiekich staną wiatraki?
Czy w okolicy Jezior Wiekich staną wiatraki? www.sxc.hu
Wicemarszałek Kurzawa zapewnia, że nie zamierza blokować budowy ferm wiatrowych.

Od początku kadencji wójt Zbysław Woźniakowski dąży do tego, aby w gminie powstały duże elektrownie wiatrowe. Ferma wiatraków ma zapewnić wpływy dla budżetu samorządu oraz dochody dla osób, które będą dzierżawić ziemię pod elektrownie. Sceptycznie do pomysłu budowy wiatraków odnosi się samorząd województwa, w tym wicemarszałek Dariusz Kurzawa, który pochodzi z gminy Jeziora Wielkie.

Wicemarszałek z współpracownikami przyjechał do Jezior na ostatnią sesję, aby porozmawiać o budowie elektrowni. Zapewniał, że chce wyjaśnić kwestie planistyczne oraz ochrony środowiska, związane z budową fermy wiatrowej.

- Chciałem wyjaśnić kwestię dotyczącą mnie osobiście i samorządu województwa. To kwestia naszego rzekomego sprzeciwu, czy braku sympatii wobec budowy elektrowni wiatrowych. Jako zarząd województwa przyjęliśmy taką strategię, że staramy się ograniczać liczbę elektrowni, ze względu na wpływ na środowisko i rabunkowe wykorzystanie województwa - mówi Dariusz Kurzawa.

Wiatrak nie wszędzie może stanąć

Wicemarszałek jako argument przytaczał dane, według których co czwarty duży wiatrak (mierzący 100 metrów) stanął w kujawsko-pomorskim. Dzieje się tak z powodu rozbudowanej sieci linii energetycznych, a co za tym idzie łatwego uzyskania zgody na przyłączenie się do tych linii.

Dariusz Kurzawa podkreślał, że jego przyjazd do Jezior Wielkich ma pomóc w uniknięciu problemów proceduralnych ze strony urzędu marszałkowskiego, czy służb ochrony środowiska.

- Zarząd województwa jest zobligowany do respektowania prawa. To nie jest widzimisię, że nie pozwalamy stawiać wiatraków w niektórych miejscowościach - mówił wicemarszałek. - Jestem od tego, aby pomóc, informować, a nie przeszkadzać czy grozić palcem.

Przedstawiciele urzędu marszałkowskiego, przedstawili na sesji specjalistyczne dane na temat możliwości stawiania ferm wiatrowych w gminie Jeziora Wielkie. Wynika z nich, że w znacznej części gminy budowę wiatraków ogranicza prawo, chociażby przez istnienie trenów chronionych przyrodniczo. Ponadto trzeba będzie wybrać, gdzie postawić wiatraki, aby nie zaszkodzić turystyce. Zdaniem urzędników gmina ma zbyt atrakcyjne położenie, aby ryzykować budowę wiatraków.

Ptaki też nie lubią elektrowni

Zdecydowanie na temat planów inwestycyjnych wypowiedział się także Andrzej Sieradzki, dyrektor Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia.
- Jako dyrektor parku i jako Andrzej Sieradzki, jestem przeciwny budowie wiatraków. Wydawałoby się, że to jest zielona energia wiatrowa, ale to się wiąże z różnymi czynnikami. Mieszkamy nad największym jeziorem w województwie. To jest korytarz ekologiczny dla 220 gatunków ptaków. Wiatraki będą przeszkodą w lotach, niektóre ptaki będą je omijać, jest to obszar siedlisk dla ptaków, jak go utracimy one już nie wrócą.

Dyrektor Sieradzki przypomniał, że w pobliżu parku w Polanowicach stoi wiatrak. Przyjezdni dziwią się będąc na Potrzymiechu, że zezwolono na jego postawienie. Jednak elektrownia ta stoi poza granicami parku.

Z takimi wypowiedziami nie godzi się Waldemar Ciesielczyk. Radny przyznaje, że od początku namawiał wójta, aby stawiać w gminie wiatraki. Jak mówi Polska będzie musiała inwestować w odnawialne źródła energii. A ustawienie wiatraków właśnie w gminie Jeziora Wielkie da samorządowi dodatkowe dochody.

- I tak musimy w to wchodzić, a my cofamy się w rozwoju. Pan marszałek powinien promować wiatraki. Nasza gmina jest biedna, a to są jakieś zasoby pieniężne, musimy dbać o finanse gminy - przekonywał Waldemar Ciesielczyk. - Pan marszałek przedstawia to w tak pesymistycznej wersji, że większość radnych przekonała się, że nie warto w to wchodzić.
- Wybór należy do was, nikt nie będzie przeszkadzał, jeśli zostaną spełnione warunki - ripostował wicemarszałek.

I podkreślał, że na budowie wiatraków najbardziej zarobią stawiające je firmy oraz kilka osób, które wydzierżawią swoją ziemię.

- Ten, który teraz cieszy się, że dostanie 15-20 tysięcy złotych rocznie, będzie później musiał płacić za rekultywację ziemi (po ewentualnym usunięciu elektrowni - przyp. aj). Po hurraoptymizmie przydałby się chłodny prysznic - dodawał wicemarszałek Kurzawa.

Wójt Zbysław Woźniakowski jasno podkreślił, że nie zamierza rezygnować z planów przygotowania terenu pod budowę ferm wiatrowych. Jak mówił, wiatraki to szansa, aby mieszkańcom lepiej się żyło, a gmina miała dochody.

- Pan marszałek przyjechał, nie aby przeszkadzać, a naświetlić sytuację i za to dziękuję - mówił wójt. - Nad morze jedziemy, tam są wiatraki i nikomu nie przeszkadzają. A u nas z turystyki my nic nie mamy. Na inwestycje chcieliśmy pozyskać grunty, ale Agencja Nieruchomości Rolnych się nie zgodził. To jak mamy zrobić, aby ludziom żyło się lepiej?

Zbysław Woźniakowski podkreślał jednocześnie, że inwestycja jest nadal w fazie planowania i zdobywania kolejnych pozwoleń.

Wiadomości z Mogilna

Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska