Rozmowy o losach ośrodka dla dzieci niepełnosprawnych w Chrząstówku będą trudne. Po ostatnim pożarze, który miał miejsce dwa lata temu, w Chrząstówku brakuje nie tylko pieniędzy. W stowarzyszeniu nadal wrze.
Walne, nie walne?
W poniedziałek wieczorem ostatecznie nie było zebrania walnego, bo zarząd chciał, aby członkowie "Dwóch Serc" porozmawiali na spokojnie o propozycji człuchowskich przedsiębiorców. - Mam nadzieję, że to rozwieje plotki o tym, że chce się ośrodek sprzedać - tłumaczyła Danuta Karkoszka, szefowa "Dwóch Serc".
W imieniu biznesu przemówił Tomasz Dybczyński. - Jesteśmy w stanie spłacić zobowiązania Chrząstówka, co pozwoli ośrodkowi dalej funkcjonować - mówił. - Stowarzyszenie trzeba przekształcić w spółkę, a ośrodek powinien zacząć zarabiać, dawać pracę i prowadzić działalność charytatywną. Wy musicie odpowiedzieć na pytanie, czy chcecie go ratować, czy pozwolicie, aby przejął go komornik.
Część zebranych nie kryła, że propozycja jest nie do przyjęcia. - Za takie rządzenie chcecie dostać ośrodek? Dzisiaj spółka, a jutro? - krzyczeli, a przedstawiciel przedsiębiorców powiedział jedynie_"dziękuję" i wyszedł._
__Pensja też
- Mówiła pani w lipcu, że jak za trzy miesiące w Chrząstówku nic się nie ruszy, to sama pani zrezygnuje - krzyczano. - I co się od tego czasu zmieniło? _Karkoszce zarzucano, że choć nie pobiera pensji, to jest ona naliczana. - Ja sobie pensji nie ustalałam, pieniędzy nie biorę, bo są pilniejsze potrzeby - tłumaczyła. - Zwołuję zjazd i choć nie minęła kadencja, będzie sprawozdawczo-wyborczy_.
- My panią wyrzucimy, a pani w sądzie pensję wygra - mówił Jan Władyczak z Chrząstówka.
Już wiadomo więc, że rozmowy o losach popadającego w długi ośrodka nie będą łatwe. A do tego sprawą Chrząstówka zająć się ma m.in. NIK, bo z pismem o kontrolę zasadności wydatkowania środków wystąpił poseł LPR, Robert Strąk. O wizycie posła i przedstawicieli "Samoobrony" w Chrząstówku jutro.