MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czysta polityka - Im dalej od służb, tym lepiej

Janina Paradowska
Biały szczyt i fakt przedstawienia przez panią minister zdrowia Ewę Kopacz bardzo szczegółowego harmonogramu prac nad reformą służby zdrowia...

... co świadczy jednak o tym, że rząd Donalda Tuska koncepcję zmian ma i pracuje nad stosownymi ustawami, nie wzbudził takich emocji, jak zmiany w służbach specjalnych. Politycy nasi żyją w cieniu służb i pod ich urokiem. Dziennikarzom ta mania bardzo się udziela. Przecież służby to przecieki, tajemnice, także możliwość podbijania nakładu czy zwiększania oglądalności poprzez ogłaszanie sensacji. Najczęściej zresztą dość lichych, czym jednak mało kto się przejmuje. Grunt, by sensacja przeżyła choćby jeden dzień.

Tymczasem o zmianach przeprowadzonych przez premiera można powiedzieć, głównie to, że są ledwie nieśmiałym początkiem przywracania normalności, czyli odsuwania służb od bieżących gier politycznych. Tak przynajmniej należy odczytać powołanie na stanowisko sekretarza stanu w kancelarii i jednocześnie na sekretarza Kolegium do spraw Służb Specjalnych Marka Cichockiego, eksperta, a nie czynnego polityka. Premier daje znak: potrzebuję porządnych analiz, takich, jakie przygotowywał kierowany kiedyś przez obecnego ministra od służb Ośrodek Studiów Wschodnich, a nie doręczyciela haków czy poufnych informacji poręcznych w politycznych walkach. To jest dobry kierunek myślenia. Służby specjalne w państwie są od tego, by lokalizować zagrożenia, zbierać informacje i przekazywać je premierowi i prezydentowi, a nie po to, by przeciekami czy niedopowiedzeniami lub konferencjami prasowymi, jak robiło to CBA, epatować opinię publiczną.

Oczywiście zmiany personalne nie wyczerpują sprawy. Teraz potrzebna jest cała reforma, aby tę sferę uporządkować, zawłaszcza zaś zmienić jej podporządkowanie, tak aby nie podlegała bezpośrednio premierowi.

O personalnych zmianach w służbach powiedzieć też trzeba tyle, że szefami zostają fachowcy, ludzie, którzy mają kompetencje i doświadczenie. Po latach zwycięża koncepcja premiera Marka Belki, że nie jest najważniejsze polityczne pochodzenie, najważniejsze są kwalifikacje. Polityk za blisko służb to wyłącznie kłopoty. Dlatego na szefa wywiadu wraca Andrzej Ananicz, którego kiedyś powoływał Belka, licząc, że następny rząd nie będzie dokonywał zmian. Niestety, dokonał. Dobrze, że Ananicz teraz wraca. Byłoby jeszcze lepiej, aby w miarę szybko służby wojskowe wróciły do MON, a cywilne zostały rozsądnie zreorganizowane, by uporządkowano ich uprawnienia, by ograniczono kompetencje CBA, służby poza wszelką kontrolą, do której szefa sam premier ma zaufanie ograniczone.

PiS-owi ten kierunek zmian się oczywiście podobać nie może, bowiem dla PiS służby stanowiły centrum zainteresowania. Słynne stwierdzenie Jarosława Kaczyńskiego, z czasów, gdy był premierem, że warto było zawiązać koalicję z Samoobroną i LPR w celu rozwiązania WSI przejdzie do historii, jako jedno ze stwierdzeń najbardziej kuriozalnych. Teraz okazuje się, że być może lepiej było tę koalicję zawiązywać dla zmian w służbie zdrowia, bo to jest realny problem Polaków, a służby są głównie problemem polityków.

Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska