- Sprawa kumoterstwa wydaje się oczywista, skoro sekretarzem Urzędu Gminy Świekatowo został mąż sekretarki naszego wójta - twierdzi Czytelnik, który chce zachować anonimowość. - Świekatowo to mała wieś. Chcę uniknąć szykan po tej publikacji - tłumaczy.
Gruba afera
Bardziej niż małżeństwo w urzędzie, drażnią Czytelnika - jak mówi - niemoralne zasady przydziału lokali socjalnych. - Wszyscy wiedzą dobrze, ile osób czeka na komunalne mieszkanie - podkreśla Czytelnik. - Tymczasem pani Tomasik, urzędniczka odpowiadająca za ich rozdział, przeniosła do jednego z nich rodzinę, której wynajmowała swój dom w Janiej Górze. Musiała zapewnić im dach nad głową, żeby odzyskać nieruchomość.
Według Czytelnika, w gminie Świekatowo mieszkają ludzie bardziej potrzebujący niż najemcy domu pani Tomasik. - Ale gdy ma się wpływy, można ominąć kolejkę - denerwuje się mieszkaniec Świekatowa. Czytelnik podkreśla, że sprawa jest w Świekatowie powszechnie znana. - Nie wiem, dlaczego ludzie nie powiedzieli o niej dziennikarzom "Pomorskiej", gdy byli tu w ramach akcji "Tu się żyje". Pewnie bali się, bo to gruba afera, warta zainteresowania prokuratury.
Pierwsi na liście
Zapytaliśmy Zofię Tomasik, przewodniczącą komisji mieszkaniowej, dlaczego najemcy jej domu mieli pierwszeństwo. - Bo byli pierwsi na liście oczekujących. Poza tym, ich sytuacja mieszkaniowa była najgorsza - zapewnia pani Tomasik. - Ci państwo mają czwórkę dzieci, z którymi cisnęli się w dwóch pokoikach. Teraz dysponują trzema.
Zofia Tomasik dodaje, że podczas podejmowania tej decyzji, nie uczestniczyła w pracach komisji mieszkaniowej (złożonej z szefowej GOPS, pielęgniarki z miejscowego ośrodka zdrowia i przewodniczącego komisji gospodarki UG). - Miałam złamaną rękę, byłam na zwolnieniu lekarskim - mówi.
Warto dopowiedzieć, że na mieszkanie socjalne w gminie Świekatowo pilnie czekają trzy rodziny.
Prawnik nie odradzał
W sprawie małżeństwa w urzędzie wójt odpowiada: - Gdy rada gminy wybrała pana Tomaszewskiego na sekretarza - dodam, że jednogłośnie - zapytałem naszego radcę prawnego czy nie będzie zgrzytu. Zapewnił, że nie, o ile nie ma podległości służbowej między małżonkami - tłumaczy Marek Topoliński. - W tym wypadku, pani Tomaszewska jest podwładną Bogusławy Jurkiewicz, kierownika Referatu Organizacyjnego i Spraw Obywatelskich, a pan Tomaszewski - moim.