Głodowała od minionej soboty chcąc w ten sposób skłonić rząd do publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Ze względu na stan zdrowia i po konsultacji z lekarzem musiała przerwać protest w tej formie.
Co sama Dagmara mówi na ten temat?
"Od soboty 19 marca jestem pod KPRM- dlaczego?.. mówiłam wiele razy. Teraz,w 6 dniu,po konsultacji z lekarzem- serce-wracam do domu. Zwyczajnie- nie daję rady. I mówię to głośno i wyraźnie - nie daję rady! I nie wstydzę się tego, bo przyznać się do słabości, to nie wstyd..Teraz tym bardziej wiem, że zawsze i w każdej chwili, każdy z nas może się wycofać z sytuacji, która zabiera coś cennego - z nas samych albo z innych, która "stawia ultimatum". Dlatego wracam... ale muszę powiedzieć, że było to jedno z ważniejszych wydarzeń w moim życiu, niekoniecznie akceptowane tu w Polsce, ale zauważone przez opiniotwórcze gremia Komisji Europejskiej- nie w kontekście mojej głodówki ale w kontekście powodów jej zaistnienia. Także mimo konsekwencji - nie żałuję. Chciałam podziękować Wszystkim wspaniałym Ludziom. Przyjaciołom, stąd, z Warszawy, ale też z Torunia, Bydgoszczy, Poznania, Bytomia,Łodzi, Krakowa, zewsząd, za pomoc, rozmowy i przekonanie, że było warto..Henryk, Beata, Dorota, Robert, Przemek, Krzysztof, Darek Wiktor, Wojtek, ks. Wojciech Lemański - dziękuję z serca.
Zobacz też: Dagmara Chraplewska-Kołcz głoduje pod kancelarią premier
Myślę, że teraz czas dla mnie gorszy od tego tu, bo są ludzie, którzy prześcigają się w ferowaniu wyroków, szkalowaniu, hejtowaniu - bo tym się karmią, bo sami niewiele robią, bo inaczej nie potrafią poprawić sobie samopoczucia, bo tacy na co dzień i w tym Wielkim Tygodniu po prostu są..im też dziękuję, bo tym bardziej wiem, że był sens. Trzymam kciuki za Andrzeja i innych.. I proszę przyjąć życzenia Spokojnych Świąt, refleksji i zastanowienia najlepiej nad sobą. A teraz "mysia nora".