MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Damianek żył zaledwie 1,5 miesiąca. Odszedł w nocy

Redakcja
Freeimages
Chłopczyk spał tej nocy w łóżku razem z rodzicami. Kiedy ci obudzili się około godziny 4 rano, synek już nie dawał oznak życia.

Prokurator rejonowy Mirosław Orłowski, pytany przez „Pomorską”, czy w grę wchodzi tzw. śmierć łóżeczkowa, odpowiada, że to możliwa przyczyna. Ale na tym etapie postępowania jest ostrożny ze stawianiem jakichkolwiek hipotez. Woli poczekać na sekcję zwłok i specjalistyczne badania.

Jedno jest pewne - to niewyobrażalna tragedia. Damian urodził się 8 kwietnia. Co się stało? Niewiele wiadomo. Jak słyszymy, rodzice przebudzili się między 4 a 4.30.

Zobaczyli, że chłopiec nie oddycha. Szok! Roztrzęsieni, dzwonili po pomoc na pogotowie. Jak mówi nam prokurator, służby medyczne podjęły reanimację, choć widać już było na ciele dziecka plamy opadowe. Zgon musiał więc nastąpić wcześniej. Kiedy? O której godzinie? Po nocnym karmieniu? Te wszystkie pytania pozostają bez odpowiedzi. Wiadomo tylko, że chłopiec leżał w łóżku razem ze swoimi rodzicami, a nie w łóżeczku.

Dziecko nie miało zauważalnych obrażeń, a rodzice chłopca byli trzeźwi. Taka wiadomość - ewentualna śmierć łóżeczkowa - elektryzuje i wzbudza popłoch wśród młodych rodziców. Uruchamia się strach, że i nas może spotkać coś takiego. Warto zachować rozsądek i unikać paniki. Można stosować pewne środki ostrożności, ale jak mówi Alicja Czapiewska, pediatra z Czerska z 42-letnią praktyką, faktycznie, gdy do takiego zdarzenia już dochodzi, to nie można stwierdzić, że można było się go ustrzec.

Z praktyki pani doktor

- Śmierć łóżeczkowa, niestety, się zdarza. Rzadko, bo bardzo rzadko, ale jednak - mówi pani doktor. - Dotyka zupełnie zdrowych dzieci, niechorujących. Miałam dwa takie przypadki, chociaż właściwie to był jeden. Dziecko było zdrowe, a zgon nagły, trudny do wyjaśnienia. To był taki właśnie przypadek. Ale drugie dziecko zmarło najpewniej wskutek oparów z lakierowanej podłogi. Rodzice przeprowadzili się wtedy z dzieckiem do świeżo remontowanego mieszkania.

Twarde materacyki

Jakie rady z perspektywy długoletniej praktyki ma doktor Alicja Czapiewska? - Zawsze mówię rodzicom, by kładli maluszki na twarde materacyki. To bardzo ważne - mówi. - Przestrzegam też, by nie kłaść dziecka na miękką poduszkę, w którą może się zagłębić. Dziecko, które leży na brzuszku, nie ma siły samo podnieść główki. Jeżeli nosek nieszczęśliwie się źle ułoży, to może wystąpić problem z oddychaniem.

Pani doktor odradza też wspólnego spania z rodzicami. Po karmieniu dziecko najlepiej ułożyć do snu oddzielnie. Osobne łóżeczko dla maluszka jest, z jej perspektywy, właściwszym rozwiązaniem - po prostu bezpieczniejszym.

Pytamy, czy można się jakoś dodatkowo zabezpieczyć. - Są maseczki, które się zakłada dziecku na noc, w razie zaniku oddechu czujnik uruchamia alarm - mówi Czapiewska. - Ale nie są one dostępne na rynku powszechnie. To zresztą raczej rozwiązanie dla wcześniaków i chorych dzieci.

Lepiej nie popadać w skrajności. Zakładanie zdrowym dzieciom takich urządzeń nie jest dobrym rozwiązaniem.

Tymczasem w Prokuraturze Rejonowej w Chojnicach prowadzą postępowanie, które ma wyjaśnić dokładne okoliczności śmierci dziecka.

***
Czytaj:

"Mój syn nie chce oddychać, co mam robić?". Policjant telefonicznie pomógł uratować niemowlę, KWP Kraków/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska