Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jeszcze w czwartek Ward przyjechał negocjować nowy kontrakt w Toruniu. Nie dogadał się z klubem, bo oczekiwał gwarancji startów dla siebie i dla swojego przyjaciela Chrisa Holdera.
Miał się spotkać znowu w piątek, ale już w czwartek wieczorem poinformował, że nie będzie startował w KS. Potwierdził to prezes Przemysław Termiński i dodał, że nie mógł pozwolić, aby zawodnik dyktował kiedy i z kim pojedzie w toruńskim zespole.
Chętnych na Warda nie brakowało. Najbardziej zdeterminowany był Robert Dowhan z Zielonej Góry i w piątek kontrakt został podpisany. Dla Falubazu to szansa na play off, bo drużyna została zdziesiątkowana przez kontuzje (Jarosław Hampel, Grzegorz Walasek, Aleksandr Łoktajew).
Transfer wzbudził wiele emocji, także w Zielonej Górze. Wielu kibiców Falubazu ma za złe Wardowi, że po meczu finałowym na Motoarenie podeptał szalik klubu z Zielonej Góry i wytarł sobie nim buty.
- Przepraszam za to zachowanie, byłem bardzo młody i nie zdawałem sobie sprawy, że to może mieć takie konsekwencje. Chcę pokazać, że się zmieniłem i jazda w Falubazie to dla mnie nowy rozdział - wyjaśnił Ward na portalu Falubazu.
KS Toruń - Spar Falubaz.PGE Ekstraliga/x-news
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje