https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz S. ps. Szramka zeznawał w procesie "Lewatywy"

(my)
Fot. Archiwum
W bydgoskim sądzie zakończył składać zeznania najważniejszy świadek w procesie oskarżonych o korupcję byłych policjantów i byłego gangstera Henryka M., ps. Lewatywa. Dariusza S. eskortował oddział uzbrojonych po zęby antyterrorystów.

Na ławie oskarżonych zasiada pięć osób, w tym trzech byłych policjantów z Bydgoszczy. Najpoważniejsze zarzuty przedstawiono Maciejowi J., który kiedyś pracował w biurze spraw wewnętrznych Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, a wcześniej w komendzie miejskiej oraz Markowi J., z wojewódzkiej "drogówki" i oczywiście rzekomemu zleceniodawcy - Henrykowi M., ps. Lewatywa, kiedyś prężnie działającemu w mieście gangsterowi, współpracującemu z grupą Pruszkowską.

Koronnym świadkiem oskarżenia jest Dariusz S., ps. Szramka, kiedyś prawa ręka Henryka M. Na polecenie bossa "Szramka" miał korumpować policjantów.

Prokuratura twierdzi, że współpracownik "Lewatywy" wręczył Maciejowi J. kilkanaście tysięcy złotych za informacje ze śledztwa, toczącego się przeciwko Henrykowi M. Chodziło o wielomilionowe wyłudzenia kredytów samochodowych.

Marek J. pracował w wydziale ruchu drogowego KWP. Dariusz S. zeznał, że funkcjonariusz latami brał pieniądze za tuszowanie wykroczeń drogowych kompanów "Lewatywy". Likwidował punkty karne i zwracał odebrane prawa jazdy.

Na wtorkową rozprawę nie stawił się domniemany chlebodawca policjantów. Przywieziono za to "Szramkę" w asyście zamaskowanej grupy antyterrorystycznej i policjantów z Bydgoszczy z wykrywaczami metali i bronią maszynową.

- Zaangażowano w to przesłuchanie sporo środków. To kosztowna akcja - mówił sędzia Andrzej Bauza.

Pytania zadawali Dariuszowi S. obrońcy i oskarżeni. Część z nich sąd musiał uchylić. Pozostałe dotyczyły szczegółów. "Szramka" zeznał m.in., że z policjantami kontaktował się z telefonów komórkowych wykupionych na podstawione osoby. Przyjeżdżał też do "drogówki"przy ulicy Iławskiej. Były i rewizyty. Marek J. miał kilka razy przyjechać po alkohol do hurtowni Dariusza S.

Obrońca Macieja J. i sam oskarżony sugerowali, że "Szramka" chciał pogrążyć byłego policjanta z zemsty.

- O wiele bardziej nie po drodze miałem z innym policjantem. Nie układałbym się i nie jeździłbym z nim po burdelach, żeby później go sprzedać - stwierdził S., który jest od jakiegoś czasu pilnie strzeżony i ukrywany przez policję. - Wiem, że w Bydgoszczy wydano na mnie wyrok śmierci - powiedział we wtorek.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mao
W Bydgoszczy sąd i inne instytucje dały mu przyzwolenie na zabijanie, jakie tajemnice skrywają się za tym, pewnie ogromne! Wiedział z kim powiązać się tajemnicami, wybielał się zawsze kosztem innych, sprzedawał swoich kolegów, nawet jednego pozbawił nóg a zamiarem jego było pozbawienie go życia! Może wręczymy mu order zasługi dla miasta Bydgoszczy, najbardziej bezkarny obywatel miasta!!!!!!! Ciekawi jesteśmy jacy lekarze uchronią go przed więzieniem, z tego rejonu czy z północnego?!
a
ala
Lewatywa wydał wyrok śmierci na świadku koronnym, a sam pewnego roku zgłosił się i chciał być świadkiem koronnym ale nikt go nie chciał i słusznie bo to bandzior, pozdrawiamy panią Beatę z byłego UOP-u z którą współpracował i wybielał się kosztem innych.
c
ciekawy
ile?
~karo~
W Bydgoszczy wiedzą ile pieniędzy Lewatywa proponował i proponuje za zabicie Dariusza S.!!!!!! Może ktoś w tym mieście zainteresuje się tym przestępcom Henrykiem M. czy czekacie aż dopuści się kolejnego morderstwa i wykona egzekucję na świadku koronnym!!!???
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska