Darmowa komunikacja w czasie smogu? Nie w Bydgoszczy

Poziom informowania, czyli taki, po którego przekroczeniu wprowadza się bezpłatne przejazdy autobusami i tramwajami wynosi dla naszego województwa 200 mikrogramów drobnego pyłu zawieszonego PM10 na metr sześcienny (poziom dopuszczalny to 50 mikrogramów i może być przekraczany nie więcej niż 35 razy w roku). Został on ustanowiony uchwałą sejmiku z 2013 roku. Niestety, pomimo iż w Bydgoszczy stacje pomiarowe ciągle notują dane blisko progu, to jednak nie przekraczają go.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Żeby z samochodów przesiąść się do komunikacji miejskiej uchwałę w tej sprawie powinni podjąć radni - tak jest w Krakowie, gdzie poziom informowania obniżono do 150 PM10. W tym roku kierowcy podróżowali tam bezpłatnie już kilkanaście razy.

Sprawą zainteresowaliśmy radnego Jarosława Wenderlicha (PiS), który wystosował w tej sprawie interpelację na sesji w lutym.
Odpowiedzi na pytanie radnego udzielił właśnie zastępca prezydenta - Mirosław Kozłowicz. Jak się dowiadujemy, zdaniem ratusza skutki finansowe uchwalenia bezpłatnych przejazdów „smogowych” trudne są do oszacowania, bo trudno przewidzieć, ilu kierowców będzie z nich korzystało.

1 listopada czy w dzień bez samochodu tramwaje i autobusy nie były bowiem zatłoczone, choć kierowcy mogli nimi jeździć za okazaniem dowodu rejestracyjnego. Kozłowicz zwraca uwagę, że zanieczyszczenia związane z transportem to 21 proc. udziału w emisji pyłów. Znacznie więcej, bo blisko 60 proc. to emisja pyłów z ogrzewania indywidualnego. „Działania miasta zmierzające do poprawy jakości powietrza koncentrują się głównie na likwidacji indywidualnych źródeł ogrzewania oraz rozwoju sieci ciepłowniczej, natomiast z zakresu komunikacji realizowane są poprzez m.in.: niskopodłogowe i ekologiczne autobusy, buspasy, ścieżki rowerowe, rozwój transportu szynowego, zarządzanie ruchem i rozwój połączeń” - czytamy w odpowiedzi na interpelację.