- Zdążyliśmy zebrać zboże przed opadami deszczu, ale pracowaliśmy z synem niemal przez dwadzieścia cztery godziny na dobę - mówi Jan Milcarek, rolnik ze Straszewa (pow. aleksandrowski). - Dzięki temu zboże nie przemokło. Zebraliśmy pszenicę i pszenżyto, ziarno ma dobre parametry.
- Jakość pszenicy zebranej na początku żniw jest zadowalająca - mówi Elżbieta Żelazna, prezes Zakładów Przetwórstwa Zbożowo-Młynarskiego w Kruszwicy. - Pogorszyła się po opadach deszczu, które czasami trwały przez kilka dni. Generalnie nie jest źle.
Kujawsko-Pomorską Strefę AGRO znajdziesz na Facebooku - dołącz do nas!
Kruszwickie zakłady płaciły wczoraj 630 zł za tonę pszenicy konsumpcyjnej o lepszych parametrach. Przy gorszych (np. gluten na poziomie 20-22 proc.) oferowano ok. 590 zł/t. - Średnie parametry pszenicy nie były złe: gluten - 29 proc. gęstość - 76 kg/hl, wilgotność - 14,8 proc. - wylicza Elżbieta Żelazna. - Ziarno nie było w tym roku dorodne, gęstość niższa niż w poprzednich latach, wilgotność wyższa, ale nie ma co narzekać.
Wczoraj firma Golpasz w Golubiu-Dobrzyniu oferowała 610 zł netto za tonę pszenicy paszowej, w Janowcu Wielkopolskim - 620 zł/t netto. Przed skupem ustawiała się kolejka. - Kto ma zboże paszowe, stara się je sprzedać jak najszybciej i ma to wpływ na ceny, które generalnie są niskie - dodaje gospodarz ze Straszewa. - W naszej okolicy za tonę pszenicy na pasze oferują ok. 550 złotych. Przynajmniej zyskają na tym właściciele kurników, bo wykorzystają tańsze ziarno.
Jan Milcarek narazie zboża nie zamierza sprzedawać. Ziarno czeka w jego silosach na lepsze ceny. Ma nadzieję, że przynajmniej w ten sposób zrekompensuje spadek plonów. Podobnie postąpiło wielu rolników, którzy zebrali suche ziarno o dobrych parametrach. - Plony były w tym roku niższe - dodaje Elżbieta Żelazna. - Przy właściwej agrotechnice rolnicy zbierający ok. 9 ton pszenicy z hektara, a w tym roku mieli 4-5 ton, choć było też spore zróżnicowanie regionalne.
To efekt m.in. wymarznięć i suszy, która niszczyła uprawy w pierwszym półroczu. Potem susza minęła, a żniwiarzom przeszkadzał nadmiar deszczu. - Tam, gdzie zwykle zbierałem 8-9 ton z hektara, tym razem było to średnio 3,5 tony - twierdzi rolnik z pow. aleksandrowskiego. - Na polu, gdzie deszczowałem pszenicę, miałem lepszą wydajność - ok. 6 ton. No, ale tam trzeba doliczyć wyższe koszty produkcji!