Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla niektórych mieszkańców zsyp to wyższy standard

Maciej Myga
Pan Jerzy Powała, mieszkaniec bloku przy ulicy Grabowej: - Nie chcemy tutaj zsypu. Najlepiej zamknąć te drzwi na stałe.
Pan Jerzy Powała, mieszkaniec bloku przy ulicy Grabowej: - Nie chcemy tutaj zsypu. Najlepiej zamknąć te drzwi na stałe. Fot. Tytus Żmijewski
W większości bloków bydgoskich spółdzielni mieszkaniowych nadal działają zsypy na śmieci.

Mieszkańcy mają ich dosyć, ale są i tacy, którzy nie zgadzają się na zlikwidowanie śmierdzącego problemu.

Państwo Jerzy i Maria Powała mieszkają we wieżowcu przy ulicy Grabowej, należącym do "Budowlanych".

Blisko, coraz bliżej
- Nasze mieszkanie jest blisko zsypu. To kłopotliwe "sąsiedztwo". Śmierdzi, szczególnie latem. Czasami też lęgną się tam robaki. Nie wiem, dlaczego niektórym ludziom zależy na tym, żeby zsypy nadal funkcjonowały. Przecież mogą zabrać śmieci ze sobą, kiedy wychodzą z domu i wyrzucić je do śmietnika przed blokiem - mówi pani Maria.

Tymczasem właśnie w blokach "Budowlanych" zsypów jest najwięcej.

Trzy razy "nie"
- Są we większości bloków. W czasach, kiedy budynki były stawiane zsyp był w tzw. standardzie. Nadal niektórzy traktują go jako swoiste udogodnienie. Słyszałem już taki argument: "Zapłaciliśmy za wygodę, więc nie chcemy, żeby ktoś likwidował zsypy". Nic na to nie poradzimy. To demokratyczny wybór. Co jakiś czas prosimy mieszkańców, żeby wypełnili ankietę na temat zsypów. Niewiele się zmienia - tłumaczy Jacek Kołodziej, dyrektor ds. technicznych SM "Budowlani".
Na szczęście nie wszyscy są fanatycznymi zwolennikami smrodu pod nosem.

Spacer z workiem
- U nas zsyp jest czynny, ale rzadko kto do niego wyrzuca swoje odpadki, raczej sąsiedzi z wyższych pięter, którym nie chce się schodzić z workiem. Poza tym mamy bardzo skrupulatną panią sprzątaczkę. Ona robi porządek nawet w pomieszczeniu z pojemnikami - twierdzą mieszkańcy bloku "Budowlanych" przy ulicy Kasztanowej, na tym samym osiedlu.

Odwrotny skutek
Tymczasem w innych spółdzielniach zsypy to już przeżytek. - Działają zaledwie w kilku wieżowcach na kilkadziesiąt. Co jakiś czas badamy, czy zdanie mieszkańców się nie zmieniło. A wiem, że sąsiedzi naciskają na zwolenników takiego sposobu wyrzucania śmieci. Są to różne sposoby perswazji, ale niestety - często przynoszą odwrotny skutek - mówi Tadeusz Stańczak, prezes Bydgoskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

W najlepszej sytuacji jest Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa.

W komórce nie śmierdzi
- W naszych budynkach zaprojektowano zsypy, ale my od samego początku nie dopuściliśmy do ich używania. Ludzie przyzwyczaili się do takiego rozwiązania i chwalą je. Większość pomieszczeń po zsypach jest wynajmowana na komórki - informuje inżynier Andrzejżgowski, wiceprezes Fordońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska