Wydawać by się mogło, że na decyzję o kanalizacji wsi wpływają głównie argumenty jej mieszkańców, przekazywane decydentom przez rady sołeckie czy lokalnych samorządowców. Tak było kiedyś.
Im ciaśniej, tym lepiej
Dziś liczy się opłacalność inwestycji - bo to ona warunkuje dofinansowanie ze strony Unii Europejskiej - bez którego nie stać gmin na budowę nowych kanalizacji. W myśl tej teorii, przyłączy nie powinni się szczególnie spodziewać mieszkańcy wsi rozproszonych. - Kiedyś brano pod uwagę liczbę mieszkańców miejscowości. Teraz - ilu z nich zamieszkuje kilometr danej wsi. Musi ich być minimum 120 - wyjaśnia Edyta Kliczykowska, szefowa Wydziału Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miejskiego w Świeciu, podkreślając przy tym logikę nowej tendencji: - Ogranicza koszt inwestycji i zadowala więcej osób.
Za wysoki poziom wód
Spośród wsi z gminy Świecie, na skanalizowanie czekają jeszcze m.in.: Głogówko, Kosowo, Kozłowo, Skarszewy i Topolinek. Największe szanse ma zwarte Kozłowo, najmniejsze rozproszony Topolinek. - Na dodatek, z racji bliskości Wisły, w Topolin-ku jest bardzo wysoki poziom wód gruntowych, co utrudnia pracę przydomowym oczyszczalniom - dodaje Edyta Kliczykowska. Nie odbiera ona jednak nadziei mieszkańcom Topolinka. - Decyzja o wyborze wsi, które będą skanalizowane w latach 2008 - 2011, zapadnie w oparciu o studium opracowane przez fachowców. Wezmą pod uwagę rozmaite czynniki. Trudno dziś przewidzieć ostateczny werdykt.
Za ponad pięć milionów euro
Unia Europejska zdecydowała już o włączeniu się w "Uporządkowanie gospodarki ściekowej w gminie Świecie". Przeznaczy na to ponad trzy miliony euro. Całkowity koszt przekroczy pięć milionów euro.