Jak np. właśnie modernizowana Książąt Pomorskich, Jana Pawła II i Filomatów w Chojnicach.
Na dziś to 4 mln 692 zł. Osoby prawne "wiszą" miastu 1 mln 780 tys. zł, fizyczne - 2 mln 892 tys zł. To ok. 5 proc. budżetu. Dużo czy mało?
- Mało to nie jest - wyznaje skarbniczka miasta Krystyna Perszewska.
Alimenciarze migają się
Należności są nie tylko z tytułu podatków (głównie od nieruchomości, choć nie tylko), także - co ciekawe - z tytułu wypłaty alimentów. I jak twierdzi skarbniczka, ta pozycja niepokojąco rośnie z roku na rok.
Gdy tata nie płaci alimentów, miasto wypłaca zasiłki alimentacyjne, bo nie może zostawić rodziny bez środków do życia. Ale ściągnąć tę należność jest wyjątkowo trudno, bo dłużnicy bronią się, jak mogą. Uciekają w Polskę albo za granicę, nie podejmują pracy, a wtedy szukaj wiatru w polu. Że problem jest poważny, świadczą liczby - należności od osób fizycznych wynoszą już 1 mln 376 tys. zł.
Jest bat czy nie
Czy ratusz ma związane ręce, czy ma bat na dłużników? Zawsze można oddać sprawę do komornika i czekać, że uda mu się coś wskórać. Niewiele spraw trafia do sądu, tylko kilka w roku. To trwa, a czas płynie. I wtedy jest tak, jak jest - ponad 4,5 mln zł poza miejską kasą.
Z zestawienia za ubiegły rok wynika, że zadłużonych z tytułu podatku od nieruchomości było 895 osób fizycznych - na kwotę 1 mln 221 tys. zł. W tym 67 miało zalegało więcej niż 1 tys. zł, a największy dłużników winny jest ponad 635 tys. zł! Pozostali w pierwszej dziesiątce mają długi po kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Osoby prawne miały zaległości na kwotę 1 mln 718 tys. zł. W tej kategorii jest ogółem 49 dłużników. Czterech z nich jest w upadłości i posiada zaległość w wysokości ponad 550 tys. zł. Nad nazwiskami i nazwami największych dłużników skarbnik wzdycha. - O, to tajemnica. Tego nie mogę powiedzieć.
W Tucholi winni upadli
W pobliskiej Tucholi dłużnicy na koniec roku mieli wobec miasta należności na ponad 1 mln 864 tys. zł, czyli 4,5 proc. dochodów gminy. Aż 92 proc. to zaległości dotyczące upadłych i likwidowanych firm, tylko 8 proc. dotyczy ubiegłego roku. Dominują należności z tytułu niezapłaconych podatków - jest ich 95 proc., w tym na pierwszym miejscu jest podatek od nieruchomości - 82 proc.
- W porównaniu z rokiem 2006 należności wobec miasta spadły - informuje skarbnik Wojciech Grudzina. - Ale nie ukrywam, że podatnicy imają się różnych sposobów, by uniknąć płacenia, np. dokonują podziału majątku czy przepisują go na krewnych. Najgorzej poradzić sobie z zadłużeniem, które utrzymuje się od lat. Część takich postępowań jest w toku, dotyczy na ogół majątku upadłych i likwidowanych firm.
Liczą na komornika
W Sępólnie na koniec roku było ponad 789 tys. zł należności wobec miasta, pod koniec marca już 908 tys. zł.- Nie mamy firmy windykacyjnej - informuje wiceburmistrz Marek Zieńko. - Ale staramy się jak możemy ściągać należności, głównie przez komornika.
