https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Program Mój Rower Elektryczny - to nawet 2,5 tysiąca od rządu na zakup roweru! Kto może liczyć na takie pieniądze? Sprawdź zasady

Marek Weckwerth
Rowery elektryczne zdobywają sobie coraz większe uznanie. Już niedługo będzie można uzyskać rządowe dofinansowanie na ich zakup
Rowery elektryczne zdobywają sobie coraz większe uznanie. Już niedługo będzie można uzyskać rządowe dofinansowanie na ich zakup Marek Weckwerth
Jest szansa, że jeszcze przed wakacjami ruszą rządowe dopłaty do zakupu rowerów elektrycznych. Na zwykłego „elektryka” będzie można otrzymać 2500 zł, na cargo – 4500.

Na naszych drogach, na szlakach i ścieżkach rowerowych widać coraz więcej użytkowników e-rowerów, i to w każdym wieku. Młodym osobom te jednoślady ułatwiają dalsze wyprawy, starszym ludziom po prostu umożliwiają dojazd w dane miejsce. Tyle tylko, że nie jest to tania przyjemność...

Na horyzoncie ma się jednak pojawić rządowe wsparcie. Prace nad programem „Mój Rower Elektryczny” finalizuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW), który będzie także przyznawał beneficjentom dotacje.

Wsparcie do 50 procent kosztów

Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało właśnie, że o dotacje będą mogły występować osoby fizyczne, które do zakupu jednośladu otrzymają do 50 proc. kosztów kwalifikowanych, ale nie więcej niż 2500 zł. W wersji e-roweru cargo (towarowego) oraz wózka rowerowego maksymalna dotacja miałaby wynieść 4500 zł.

Pieniądze będą wypłacane dopiero po dokonaniu zakupu, a zatem w formie zwrotu połowy lub mniejszej części wyłożonej sumy. Nie przewiduje się wsparcia na rower leasingowany.

Jak informuje PAP, NFOŚiGW szacuje, że przy 50 mln zł budżetu, wsparciem objęto by zakup ponad 17,3 tys. pojazdów.

Od siebie przypomnijmy, że w pierwszej przymiarce do programu „Mój Rower Elektryczny” dopłata miała wynosić do 5 tys. zł na zwykły rower elektryczny i do 9 tysięcy w przypadku cargo lub wózka rowerowego. Zakładano wtedy, że program będzie finansowany z unijnego Funduszu Modernizacyjnego (dedykowanego zasadniczo modernizacji systemu energetycznego i poprawie efektywności energetycznej), ale Europejski Bank Inwestycyjny nie wyraził na to zgody.

W obecnej odsłonie - w ostatecznym kształcie - program zostanie opublikowany na dedykowanej mu stronie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

Dla osób wykluczonych transportowo

Opisując założenie programu, Paweł Augustyn, wiceprezes NFOŚiGW, powiedział że chodzi o zapewnienie dostępności środków na rowery elektryczne, zwłaszcza dla osób wykluczonych transportowo, czyli m.in. dla osób starszych oraz mieszkających na wsi.

- Zależy nam na tym, że te osoby, które korzystają dziś z rowerów zwykłych, mogły przesiąść się na elektryczne i żeby było im łatwiej na przykład dojeżdżać do pracy. Zauważyliśmy też dużą potrzebę rowerów typu cargo - dodał Paweł Augustyn.

Można więc przypuszczać, iż w pierwszej kolejności wsparciem objęte zostaną właśnie te osoby.

To tylko wspomaganie nóg

Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że rower zwany popularnie elektrycznym i tak też nazywany w rządowym programie, nie jest takim w dosłownym słowa tego znaczeniu. Tak naprawdę chodzi o jednoślad hybrydowy, w którym silnik elektryczny wspomaga tylko mięśnie nóg rowerzysty, a nie zapewnia jazdy bez pedałowania.

To ważna uwaga dla tych osób, których wydaje się, że przekręcą manetkę gazu i pojadą jak na motorowerze czy motocyklu. Nic z tych rzeczy! Oczywiście przy założeniu, że mamy do czynienia z jednośladem spełniającym warunki i definicję roweru. Według nich jest to pojazd wyposażony w pomocniczy napęd elektryczny uruchamiany naciskiem nóg na pedały. Silnik musi być zasilany prądem o napięciu do 48 V i o mocy znamionowej do 250 W. Po osiągnięciu 25 km na godz. moc wyjściowa silnika zmniejsza się.

Policja ma oko na niby cyklistów

Jednak na ścieżkach rowerowych widuje się niby rowery jadące same (bez pedałowania), a nawet osiągające ogromne prędkości.

Jak przestrzega nadkom. Robert Jakubas, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Bydgoszczy – jest to niezgodne z polskimi i obowiązującymi w całej Unii Europejskiej przepisami o ruchu drogowym.

Teraz, u progu sezonu, nasza policja zaczęła uważnie przyglądać się takim pseudocyklistom i w razie stwierdzenia wykroczenia karze mandatem. Nie warto ryzykować, bo ten może wynieść 1500 zł.

od 7 lat
Wideo

Cezary Tomczyk o drugim mieszkaniu Nawrockiego

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska