Zwycięstwo w klasie WL2, czyli motolotni dwuosobowych, to kolejne osiągnięcie 28-letniego toruńskiego motolotniarza. Przemek zaczął latać w dzieciństwie, razem z ojcem - Krzysztofem, medalistą mistrzostw Polski, Europy i świata. Po raz pierwszy jako nawigator uczestniczył w zawodach - mistrzostwach Polski - w 1998 r. Miał 13 lat. Z tatą zdobyli wicemistrzostwo Polski. Dziś jest mistrzem Polski, Europy i srebrnym medalistą mistrzostw świata.
Przez kilka lat tworzył team z siostrą Dominiką. Od niedawna lata z Agnieszką, swoją dziewczyną, która pasjonuje się motolotniarstwem od dwóch lat. - Zakochałam się w lataniu podczas 10-minutowego lotu zapoznawczego nad Pruszczem Gdańskim - opowiada Agnieszka Odachowska. - Później trafiłam na kurs pilota motolotni, który prowadził Przemek.
Przeczytaj także: Nie marzyli jako dzieci o karierze akrobatów. Praca w cyrku? To chyba jakiś żart!
Trzeba mieć talent
- Do latania trzeba mieć talent, jak do prowadzenia innych pojazdów - mówi Przemek. - Agnieszka go ma. Jest nawigatorką, ale i jedną z nielicznych, jest ich może pięć, motolotniarek w kraju. Pilotowanie motolotni jest trudniejsze niż samolotu, bo wymaga większej siły - steruje się, przemieszczając środek ciężkości. Jesteśmy bardziej wrażliwi na pogodę.
Podczas zawodów Przemek jest pilotem, Agnieszka nawigatorką. - Ale ma duże szanse, żeby w przyszłości startować jako pilot i walczyć samodzielnie o medale - dodaje torunianin. Silną stroną duetu są konkurencje nawigacyjne i lądowanie precyzyjne. W pierwszych z nich trzeba lecieć po wyrysowanej na mapie trasie, prowadzić nawigację i utrzymywać stałą prędkość względem ziemi, wykorzystując do tego mapę z obliczeniami, zegarek i busolę. Dodatkowo szuka się wzdłuż trasy sfotografowanych wcześniej przez organizatora obiektów i wyłożonych płóciennych znaków. Precyzja lotu i liczba znalezionych obiektów decyduje o punktacji. Na pokładzie znajduje się rejestrator lotu, który co sekundę zapisuje pozycję i prędkość motolotni, co jest podstawą do liczenia wyników. Lot taki trwa zwykle dwie-trzy godziny. W drugiej konkurencji - po wyłączeniu silnika na wysokości 300 m nad ziemią, trzeba wylądować w wyznaczonym miejscu, co zajmuje ok. dwóch-trzech minut. - Podczas konkurencji nawigacyjnej, często w trakcie lotu musimy wykonać obliczenia, zaznaczyć czy wyrysować trasę na mapie - opowiada Przemek Jurkiewicz. - Ponieważ towarzyszą nam turbulencje i wiatr, więc długopisy, cyrkiel, kartki… - wszystko musi być przymocowane, żeby nie odfrunęło. W samolocie nie ma tego typu problemów.
Przeczytaj także: Gala i Zakończenie XII Zawodów Balonowych we Włocławku [zdjęcia]
Marzą o samolotach
Przemka i Agnieszkę fascynuje otwarta przestrzeń. Porównują latanie do jazdy na motocyklu, którą uprawiają, jeśli pogoda nie sprzyja lataniu. - Kiedy w motolotniarstwie osiągniemy już wszystko, czyli mistrzostwo świata, przesiądziemy się na samoloty ultralekkie - mówi motolotniarz, wicemistrz świata z 2012 roku. Zawody już za rok na Węgrzech.
Czytaj e-wydanie »