- Lepszego wyniku z takim rywalem jak Legia na setny mecz w ekstraklasie nie mogłeś sobie wymarzyć?
- Do pełni szczęścia zabrakło tylko gola. Cieszę się z asysty, a przede wszystkim naszego zwycięstwa. Trzy punkty były najważniejsze, a nie mój jubileusz. Ale będę pamiętał, że w swoim setnym meczu wygrałem z Legią. To nie zdarza się zbyt często.
- Wiesz, że to był twój trzynasty mecz w barwach Zawiszy?Przesądny nie jesteś?
- O... na to akurat nie zwróciłem uwagi. Zbytnio przesądny nie jestem, ale na boisko zawsze wchodzę prawą nogą (śmiech).
- Można powiedzieć o was: pogromy mistrzów. Spodziewałeś się, że tak to się ułoży?
- Fajnie to wyszło. Uważam, że nieźle graliśmy. To były otwarte mecze z obu stron. Taka wymiana ciosów. Mecze mogły podobać się kibicom. A najważniejsze, że je wygraliśmy.
- Apropos meczu z Legią, to za faul na Jakubie Wawrzyniaku należy się bura, ale za asystę przy golu Luisa Carlosa duże słowa uznania. Można było uniknąć tego faulu, po którym padł gol na 1:1?
- Pewnie, że tak. Wawrzyniak jest bardzo doświadczonym piłkarzem. Wyczuł, że jestem za jego plecami i umiejętnie się się ustawił. Wpadłem na niego i był faul. Może za agresywnie zagrałem? A jeśli chodzi o asystę, to cieszę się, że Luis Carlos wykorzystał moje podanie. Asysty obrońców to nie jest zbyt częste zjawisko.
Przeczytaj także: Michał Masłowski z Zawiszy: Pokazaliśmy, że z czasem gramy lepszą piłkę [wideo]
- Jak wytłumaczyć, że potraciliście punkty z rywalami, którzy byli w waszym zasięgu, a wygrywacie z tuzami, z którymi trudno było liczyć na punkty?
- Tłumaczeń może być wiele. Doszło kilku piłkarzy. Może potrzebowaliśmy czasu, by się zgrać jako zespół. Uważam, że dobrze graliśmy w piłkę, nawet w tych przegranych meczach. Czegoś nam w ich zabrakło. Może umiejętności, może szczęścia. Teraz najważniejsze, abyśmy kontynuowali naszą dobrą passę w kolejnych meczach.
- Twoja gra może się podobać. Często włączasz się w akcje ofensywne.
- Trener Ryszard Tarasiewicz zachęca do takiej gry. Duża zasługa Kuby Wójcickiego, który potrafi mnie zaasekurować. Złapaliśmy fajny kontakt, dobrze się rozumiemy i jest tego efekt.
- Teraz przed tobą dwa mecze, w których serce chyba mocniej ci zabije.- To prawda. ZRuchu przyszedłem do Zawiszy. Zkolei w Jagiellonii zaczynałem grę w ekstraklasie i jestem urodziłem się w Białymstoku.
- Na co stać Zawiszę w debiutanckim sezonie?**
- Nasza liga jest wyrównana i każdy może wygrać z każdym. Mamy duży potencjał. Jeśli zdrowie będzie nam dopisywało, to możemy pokusić się jeszcze o niejedną niespodziankę.
**