Jeszcze nieco ponad tydzień sytuacja była zgoła odmienna. Czterech zawodników borykało się z urazami lub wracało do treningów po długiej rehabilitacji. Najgorsza była sytuacja z Rafałem Rogalskim i Mateuszem Trachimowiczem, którzy nabawili się kontuzji w trakcie okresu przygotowawczego. Po wyleczeniu się, najpierw przechodzi rehabilitację, by potem wznowić zajęcia. Początkowo trenowali indywidualnie. - Jednak już od tygodnia ćwiczą z zespołem i praktycznie na pełnych obciążeniach - informuje szkoleniowiec “biało - zielonych’’. - Trochę inna sytuacja jest z Krzysztofem Rusinkiem, który trenuje indywidualnie, ale na środowy mecz przeciwko Ruchowi powinien być gotowy - wyraża nadzieję trener Kaczmarek.
W trakcie ostatniego spotkania ligowego przeciwko Zagłębiu Sosnowiec urazy odnowiły się Krzysztofowi Brede i Piotrowi Ruszkulowi. Jednak obaj już są w pełni dyspozycji. Badanie wykazało, że u Brede jest minimalny krwiak obok blizny po poprzednim urazie i to on powodował ból w nodze. Z kolei Ruszkul ma niewielką narośl na przyczepie mięśnia dwugłowego. Może ona powodować ból przypominający skurcz. Jednak dzięki zabiegom profilaktycznym istnieje nadzieje, że ona zniknie.
Jednak trenera Kaczmarka martwi co innego. - Od tych wszystkich chłopaków nie można wymagać optymalnej formy - uważa szkoleniowiec. - Przy tym natłoku gier trzeba będzie zindywidualizować treningi. Inne będą zajęcia dla tych, co będą grać co trzy dni, a inne dla rezerwowych. Trzeba się tylko modlić, by chłopakom dopisywało zdrowie - twierdzi trener Olimpii.
Oprócz tego grudziądzanom dojdzie jeszcze aspekt podróży. We wtorek jadą do Radzionkowa ponad 400 km. W środę mecz, a potem powrót. Krótka regeneracja, lekki rozruch i w sobotę wyjazd na mecz do Zawiszy Bydgoszcz. Podobna sytuacja będzie miała miejsce między 8 a 12 maja. Najpierw “biało - zieloni’’ pojadą do Słubic (ponad 350 km), a następnie czeka ich wyjazd do Wągrowca (blisko 180 km). Sytuacja nie do pozazdroszczenia.