Żona zawsze miała głowę do interesów - tymi słowami zaczyna swój list do skarbówki autor, który podpisał się Waldemar X. - Osiem lat temu założyliśmy nawet wspólnie firmę. Początek był skromny, sklep internetowy. Potem, co tu dużo mówić, nasze rozstanie miało podłoże finansowe. Ona jeszcze szybciej niż zarobić, potrafiła wydać gotówkę. Popadliśmy w długi. Długi ma też obecnie, ale to już zmartwienie jej nowego partnera. Co ciekawe, alimenty ode mnie dostaje niewielkie, a na nowe audi (tu pada marka wozu) ją było stać. Uprzejmie zatem proszę o sprawdzenie, skąd miała pieniądze na nowy samochód (...) - kończy swój donos były mąż.
Przeczytaj również: Skarbówka zapłaci za donosy o oszustach podatkowych. Ile?
Odważny, ale na poczcie
- Informacje, które otrzymujemy, często przekazują osoby skonfliktowane ze sobą w życiu codziennym - wyjaśnia Bartosz Stróżyński, rzecznik prasowy Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy. - Dotyczą one krewnych, sąsiadów, byłych wspólników i pracowników.
Stróżyński dodaje: - Oczywiście każdy donos rozpatrujemy, ale na formalną odpowiedź mogą liczyć tylko osoby, które podpisały się pod listami autentycznymi danymi.
A to akurat nie jest regułą. Bo, wbrew obiegowej opinii, że wstyd donosić, wcale nie wzdragamy się przed pisaniem wylewnych listów do skarbówki. Dowód? W 2011 roku bydgoski UKS dostał 357 donosów. W roku ubiegłym było to już 358 takich listów. Cywilną odwagą wykazało się juz jednak niewielu.
- Ze wszystkich listów, jakie otrzymaliśmy w 2012 roku, 225 było anonimowych - wylicza Stróżyński.
Ze szwagrem na pieńku
Rok wcześniej anonimów było jeszcze więcej, bo aż 254. Inspektorzy skarbowi nie wątpią, że piszącymi kieruje troska o dobro skarbu państwa. Niektóre listy są jednak na tyle emocjonalne, że nie sposób nie dostrzec w nich wątków osobistych. A już zwłaszcza, gdy autor wyłuszcza je wprost.
"W firmie mojego niedoszłego szwagra aż roi się od nieprawidłowości. Zanim opowiem w szczegółach, wymienię te główne. Przede wszystkim firmanctwo. Zatrudnianie pracowników na czarno to przyjęta reguła w tym "poważanym" przedsiębiorstwie. Podobobnie zresztą, jak masowo produkowane przez zaradną panią księgową lewe faktury."
W dalszej części donosu podatnik ujawnił rzeczywiste motywy, które kierowały nim przy złożeniu doniesienia: "Pomijając fakt, że mój niedoszły przyszły szwagier to wyjątkowo obrotny biznesmen, ten typ był jeszcze na tyle bezczelny, że odbił mi żonę."
Czytaj więcej w poniedziałek w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »