Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do Wilkowa na rozpoczęcie roku zjechali ministrowie i posłowie. Ale jak przyjdzie woda, to ich znów zaleje

Miłosz Bednarczyk, Dziennik Wschodni,
Oni nie mogli wejść, żeby z bliska zobaczyć, jak ich dzieci zaczynają rok szkolny (na zdjęciu z prawej strony)
Oni nie mogli wejść, żeby z bliska zobaczyć, jak ich dzieci zaczynają rok szkolny (na zdjęciu z prawej strony) Fot. Jacek Świerczyński
- Zamiast organizować takie szopki, zajęliby się czymś pożytecznym, np. naprawą wałów - podkreśla Mirosław Maciąg z miejscowości Urządków. - Mamy już dość takich przedstawień!

Wiem, że staniecie na wysokości zadania - mówiła Katarzyna Hall do mieszkańców, uczniów i nauczycieli z Wilkowa. Tyle że słowa minister edukacji usłyszeli nieliczni. - Potraktowali nas jak bydło - oburzają się rodzice uczniów.

- Chcieliśmy zobaczyć jedno z miejsc, które nie zdążyło naprawić szkód na 1 września - tłumaczy Grzegorz Żurawski, rzecznik MEN. - Dopiero będąc tu, można się przekonać, że nie zawsze jest to proste.

Efekt? Do częściowo wyremontowanego gimnazjum (podstawówka nadal nie nadaje się do prowadzenia zajęć) zjechali wczoraj urzędnicy ministerstwa (z minister Hall na czele), pracownicy kuratorium, posłowie, wojewoda razem z zastępcą i inni lubelscy politycy.

- Narobiliśmy wam trochę zamieszania. Ale wydarzenia, które rozegrały się tu wcześniej, mocno poruszyły całą Polskę - przekonywała pani minister.

Słów Hall, oprócz widzów przed telewizorami, słuchali politycy i urzędnicy, a także najmłodsze dzieci, które zmieściły się w niewielkim korytarzu szkoły. Kilkudziesięcioosobowa grupa rodziców nie mogła wejść.

- To kpina - oburzali się. - W środku jest moja córka - mówi jedna z matek. - Nie wiem, co się z nią dzieje.

- A zanim tu trafiliśmy, musieliśmy dwa kilometry brnąć z dziećmi przez błoto. Bo parking przy szkole zamknęli. Mogły wjechać tylko VIP-y - oburza się kolejny z rodziców.

- Nic nie zrobili. Jak przyjdzie kolejna fala, znowu nas zaleje - przekonuje Paweł Całka z Zastowa Polanowskiego, który przyszedł z dwiema córkami.

- Zamiast organizować takie szopki, zajęliby się czymś pożytecznym, np. naprawą wałów - podkreśla Mirosław Maciąg z miejscowości Urządków. - Mamy już dość takich przedstawień!

- Minister edukacji nie ma kompetencji do zajmowania się wałami - odpowiada rzecznik MEN. - Staraliśmy się jak najbardziej pomóc powodzianom, m.in. przekazując pomoc finansową dla szkół czy zasiłki dla uczniów z terenów powodziowych.

- Jeżeli organizatorzy zapraszają mnie na taką uroczystość, to moim obowiązkiem jest tu przyjechać - mówi z kolei Jan Łopata, jeden z posłów, którzy byli w Wilkowie. - Kampania? Jaka kampania? Wybory parlamentarne będą dopiero za rok.

- Lepiej, żeby powodzi w ogóle nie było, a pani minister przyjechała tu z innej okazji - komentuje Krzysztof Babisz, lubelski kurator oświaty. - Ale skoro powódź była i dotknęła tak wielu szkół w kraju, to inauguracja jest dla nas wyróżnieniem.
Początek roku szkolnego w Wilkowie: Politykom zabrakło klasy

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska