Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrze, ustawimy znak

Andrzej Bartniak
- Przed remontem parkingu nie było tu takiego błota - przekonują dzierżawcy. - Ubitą ziemię rozjeździł ciężki sprzęt
- Przed remontem parkingu nie było tu takiego błota - przekonują dzierżawcy. - Ubitą ziemię rozjeździł ciężki sprzęt
- Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za fatalny dojazd lub jego brak do naszych garaży - skarżą się członkowie wspólnoty mieszkaniowej w Świeciu. - Szpital jest głuchy na nasze prośby, starostwo też udaje, że nie dostrzega problemu.

Znowu odżył konflikt pomiędzy użytkownikami garaży przy ul.Wojska Polskiego 126 a dyrekcją Nowego Szpitala. Po raz pierwszy, utrzymane w ostrym tonie, oskarżenia pojawiły się w ubiegłym roku. Wówczas chodziło o brak powiadomienia o rozpoczęciu remontu przyszpitalnego parkingu. Emocje sięgnęły zenitu, gdy okazało się, że przez pewien czas dostęp do garaży był całkowicie niemożliwy, a później mocno utrudniony. Wydawało się, że to tylko epizod, który nie będzie mieć większego znaczenia. Stało się inaczej. Wraz z zakończeniem modernizacji parkingu pojawiły się nowe problemy. Jednym z nich jest zastawianie przez przyjezdnych dojazdu do garaży. - Trudno policzyć, ile osób z tego powodu, spóźniło się gdzieś, bo trzeba było czekać na powrót właściciela auta postawionego beztrosko na wyjeździe - tłumaczy Ryszard Wdowiak, zastępca przewodniczącego wspólnoty. - Przynajmniej 20 razy wyzwaliśmy już straż miejską i policję.

Dobrze, ustawimy znak

Roman Witt, komendant straży miejskiej w Świeciu nie pamięta czy rzeczywiście interwencji, było aż tak wiele, ale potwierdza, że źle zaparkowane samochody w obrębie Nowego Szpitala są powodem jednego, dwóch wyjazdów dziennie.
O tych utrudnieniach dobrze wie też Emilia Konieczyńska, dyrektor Nowego Szpitala w Świeciu. - Rzeczywiście są kierowcy, którym brakuje wyobraźni, dlatego obiecuję, że w najbliższym czasie pojawią się znaki zakazujące postoju w miejscu dojazdu do garaży - deklaruje. Jednocześnie daje do zrozumienia, że na dalszą pomoc dzierżawcy liczyć nie mogą. Chodzi o utwardzenie dojazdu. - Nie możemy nic zrobić, bo ten teren nie należy do nas - tłumaczy. - Jego właścicielem jest powiat. W imię jakich racji mielibyśmy inwestować cudzą drogę? - pyta.
Rzecz w tym, że powiat też umywa ręce. - Nie żądamy cudów, wystarczy wywrotka gruzu - mówi Wdowiak. - Chyba coś się nam należy za dzierżawę, którą płacimy od 30 lat - uważa.
Niestety, zastępca geodety powiatowego nie pozostawia żadnych złudzeń. Powiat nie wyłoży żadnych pieniędzy na poprawę dojazdu. - Szczerze mówiąc, te garaże powinny już dawno zniknąć - tłumaczy Zbigniew Kiełpiński. - Zgodziliśmy się na czasowe przedłużenie dzierżawy, ze względu na interes społeczny. Niestety, z jakiś czas garaże będą musiały być usunięte, bo teren przewidziany jest pod nową siedzibę straży pożarnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska