- To tylko jedna z propozycji - potwierdza nasze informacje Michał Rabikowski z biura prasowego NFZ w Warszawie. Zapewnia, że jeszcze nic nie jest przesądzone. - Prace nad zmianą systemu nocnej i świątecznej opieki jeszcze trwają. Pytany o powody mówi górnolotnie: - Chodzi o racjonalne gospodarowanie publicznymi pieniędzmi.
Inny projekt zakłada, że jeśli lekarze nie będą zainteresowani wykonywaniem tych świadczeń, ubezpieczyciel ogłaszałby odrębny konkurs na realizowanie tego rodzaju opieki. Dlaczego? Bo medycy rodzinni nie mogliby jej zlecać innym podmiotom.
Jeden na trzy tysiące
W przeforsowanie tego pomysłu nie wierzy dr Dariusz Jałocha, szef Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Kujawsko-Pomorskiem. - Nikt tak nie będzie chciał pracować. Na pewno nie podpiszemy kontraktów na 2008 rok - odgraża się.
Twierdzi, że w małych miejscowościach i na wsiach, w trzech gminach: w Tucholi, Sępólnie i Więcborku lekarze rodzinni mają pod opieką od 1800 do 2000 pacjentów. - Ale mam kolegę, który opiekuje się ponad trzema tysiącami osób. Nie potrafię wyobrazić sobie, w jaki sposób miałby ich jeszcze leczyć w nocy, święta i niedziele. Fundusz coś sobie ubzdurał.
Od kilku lat, w razie choroby, mieszkańcy tych gmin korzystają z pomocy szpitali, znajdujących się w pobliskich miejscowościach. - Dla wygody moich pacjentów podpisuję umowę z dwiema lecznicami. Jeśli mieszkaniec gminy Sępólno ma bliżej do Tucholi, to tam jedzie. Zawsze też może zadzwonić do szpitala i wezwać lekarza do domu - przypomina dr Jałocha.
- Mówi pani poważnie? Chyba poszaleli - tak skomentowano propozycję NFZ z jednej z bydgoskich poradni.
W razie niegroźnych dolegliwości prawie siedem tysięcy osób, które leczą się w "Przychodni Gdańskiej", może szukać porady lekarza (i pomocy pielęgniarki) w poradni przy ul. Ogrody 21 na Wyżynach. Pod tym adresem, od początku tego roku, działa niepubliczna placówka "Zdrowie dla Ciebie", powołana przez fundację o tej samej nazwie.
- Świadczymy pomoc stacjonarną nocną i świąteczną osobom, które w dni powszednie leczą się w prawie czterdziestu bydgoskich poradniach. W sumie z pomocy dyżurujących tam lekarzy i pielęgniarek korzysta już ponad 250 tysięcy mieszkańców Bydgoszczy - informuje dr Krystyna Kopa, szefowa NZOZ Centrum
Zdrowia Błonie, założycielka fundacji.
Miesięcznie do poradni "Zdrowie dla Ciebie" trafia od 400 do 600 pacjentów; bywa, że podczas jednego nocnego dyżuru lekarz przyjmuje od 20 do 40 osób. Gdy u którejś stwierdzi niepokojące objawy, kieruje ją do szpitala.
- Ci, którzy leczą się w poradni na Błoniu wcześniej należeli do izby przyjęć w szpitalu miejskim. Teraz nocą jadą na ul. Ogrody 21. Wiemy, że są zadowoleni - mówi dr Kopa. Uważa, że propozycja funduszu nie ma sensu: - Teraz pacjentami też zajmują się lekarze rodzinni, tylko nie wszyscy naraz.
W miesiącu kilka razy
W sobotę wieczorem, w poradni"Zdrowie dla Ciebie" dyżurował dr Robert Balcerek. - Zacząłem o godzinie 12 i zostanę do 8 rano w niedzielę. W miesiącu wypadają mi 3-4 dyżury. Oprócz mnie pracuje tu jeszcze siedmu lekarzy - mówi.
Lecznica ta zapewnia pomoc osobom powyżej 16. roku życia. Młodsi pacjenci trafiają do Szpitala Dziecięcego.
Inny projekt zakłada, że jeśli lekarze nie będą zainteresowani wykonywaniem tych świadczeń, ubezpieczyciel ogłaszałby odrębny konkurs na realizowanie tego rodzaju opieki. Dlaczego? Bo medycy rodzinni nie mogliby jej zlecać innym podmiotom.
Jeden na trzy tysiące
W przeforsowanie tego pomysłu nie wierzy dr Dariusz Jałocha, szef Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Kujawsko-Pomorskiem. - Nikt tak nie będzie chciał pracować. Na pewno nie podpiszemy kontraktów na 2008 rok - odgraża się.
Twierdzi, że w małych miejscowościach i na wsiach, w trzech gminach: w Tucholi, Sępólnie i Więcborku lekarze rodzinni mają pod opieką od 1800 do 2000 pacjentów. - Ale mam kolegę, który opiekuje się ponad trzema tysiącami osób. Nie potrafię wyobrazić sobie, w jaki sposób miałby ich jeszcze leczyć w nocy, święta i niedziele. Fundusz coś sobie ubzdurał.
Od kilku lat, w razie choroby, mieszkańcy tych gmin korzystają z pomocy szpitali, znajdujących się w pobliskich miejscowościach. - Dla wygody moich pacjentów podpisuję umowę z dwiema lecznicami. Jeśli mieszkaniec gminy Sępólno ma bliżej do Tucholi, to tam jedzie. Zawsze też może zadzwonić do szpitala i wezwać lekarza do domu - przypomina dr Jałocha.
- Mówi pani poważnie? Chyba poszaleli - tak skomentowano propozycję NFZ z jednej z bydgoskich poradni.
W razie niegroźnych dolegliwości prawie siedem tysięcy osób, które leczą się w "Przychodni Gdańskiej", może szukać porady lekarza (i pomocy pielęgniarki) w poradni przy ul. Ogrody 21 na Wyżynach. Pod tym adresem, od początku tego roku, działa niepubliczna placówka "Zdrowie dla Ciebie", powołana przez fundację o tej samej nazwie.
- Świadczymy pomoc stacjonarną nocną i świąteczną osobom, które w dni powszednie leczą się w prawie czterdziestu bydgoskich poradniach. W sumie z pomocy dyżurujących tam lekarzy i pielęgniarek korzysta już ponad 250 tysięcy mieszkańców Bydgoszczy - informuje dr Krystyna Kopa, szefowa NZOZ Centrum
Zdrowia Błonie, założycielka fundacji.
Miesięcznie do poradni "Zdrowie dla Ciebie" trafia od 400 do 600 pacjentów; bywa, że podczas jednego nocnego dyżuru lekarz przyjmuje od 20 do 40 osób. Gdy u którejś stwierdzi niepokojące objawy, kieruje ją do szpitala.
- Ci, którzy leczą się w poradni na Błoniu wcześniej należeli do izby przyjęć w szpitalu miejskim. Teraz nocą jadą na ul. Ogrody 21. Wiemy, że są zadowoleni - mówi dr Kopa. Uważa, że propozycja funduszu nie ma sensu: - Teraz pacjentami też zajmują się lekarze rodzinni, tylko nie wszyscy naraz.
W miesiącu kilka razy
W sobotę wieczorem, w poradni"Zdrowie dla Ciebie" dyżurował dr Robert Balcerek. - Zacząłem o godzinie 12 i zostanę do 8 rano w niedzielę. W miesiącu wypadają mi 3-4 dyżury. Oprócz mnie pracuje tu jeszcze siedmu lekarzy - mówi.
Lecznica ta zapewnia pomoc osobom powyżej 16. roku życia. Młodsi pacjenci trafiają do Szpitala Dziecięcego.