Jak już informowaliśmy, w rejonie ulicy Długiej we Włocławku znaleziono w śmietniku dokumenty z danymi osobowymi pacjentów. Dzieci, które odkryły to znalezisko, zaniosły je do swojej szkoły. - Informacja o znalezisku bardzo nas zaniepokoiła - _mówi Sławomir Piernikowski, kierownik do spraw administracyjno-technicznych w Zespole Przychodni Specjalistycznych, który zajął się tą sprawą. - U dyrektora szkoły nr 7 zabezpieczono 18 kart pacjentów z Poradni Matki i Dziecka - wyjaśnia Sławomir Piernikowski. - _Były to skierowania do psychologa od lekarza pierwszego kontaktu. Są to wstępne wywiady, nie zawierające żadnych diagnoz.
Jeszcze kilka tygodni temu w pobliżu szkoły mieściła się przychodnia psychologiczna dla dzieci. Tuż obok znajdował się Oddział Dziennego Pobytu dla pacjentów z chorobami psychicznymi. Placówki te przeniesiono w inne rejony miasta.
- Z całą pewnością nie są to dokumenty pacjentów ośrodka - zapewnia dr Romana Ciesielska. - Na żadnym ze znalezionych opisów nie ma podpisu czy pieczątki należącego do psychiatry. Nasi podopieczni mogą być spokojni.
- W byłej Przychodni Matki i Dziecka jedno z okien było uszkodzone - mówi Sławomir Piernikowski. - Prawdopodobnie tą drogą jakieś dzieciaki weszły do środka i zabrały dokumenty z kartonów, przygotowanych do przewiezienia do archiwum. Zapewniam, że wszystko zabezpieczyliśmy w archiwum Zespołu.
Dokumenty do zabawy?
Barbara Szmejter
Dr Romana Ciesielska, kierownik Poradni Psychiatrycznej we Włocławku zapewnia: - Znalezione dokumenty nie mają nic wspólnego z pacjentami leczącymi się psychiatrycznie.