I czy nie można im doliczyć do wymiaru pracy czasu przejścia od jednego podopiecznego do drugiego?
Taki sygnał przekazała nam jedna z Czytelniczek. - Chorzy płacą za opiekę, a przecież opiekunka ma do przejścia trochę drogi od jednego pacjenta do drugiego - mówi chojniczanka. - I ja na przykład w ten sposób tracę masę minut bez sensu.
Dać im etat__
Czytelniczka jest także zbulwersowana, że opiekunki MOPS pracują na czarno. Twierdzi, że są przypadki, iż po raz trzeci dostają do podpisu umowę zlecenie, a powinny mieć stałą umowę o pracę. - Przecież te kobiety nie mają się jak bronić - wywodzi Czytelniczka. - Co oni tam w tym urzędzie kombinują, że tak się to dzieje?
Tymczasem dyrektorka MOPS Elżbieta Szczepańska zdecydowanie zaprzecza, żeby w jednym i drugim przypadku jej placówka łamała prawo.
Jaki przepis
- Kwestii czasu przejścia opiekunek z jednego miejsca w drugie nie regulują żadne przepisy - mówi. - My staramy się tak układać im pracę, żeby droga była jak najkrótsza, a poza tym idąc do następnego podopiecznego, często robią zakupy dla niego, więc nie jest to czas stracony.
W MOPS tylko kilka opiekunek jest zatrudnionych na umowę o pracę, reszta pracuje na umowy zlecenia, bo ta forma jest, zdaniem dyrektora generalnego Roberta Wajlonisa, najbardziej odpowiednia. - Nie ma potrzeby zatrudniania ich na etat - twierdzi Wajlonis. - Tak naprawdę panie powinny założyć własną działalność gospodarczą.