
Świecie - mieszkańcy obserwują rozlewającą się Wdę
Od godz. 9 rano strażacy z OSP Gruczno wypełniają worki paskiem i uszczelniają wały przeciwpowodziowe między Kosowem a Topolnem. Zapchali już lisie nory w Kosowie i Chrystkowie. Od strony Wisły przykryli je czarną folią. Po drugiej stronie wału układają fizelinę, która działa jak sito: przepuszcza tylko wodę, dzięki czemu nie wymywa ziemi z wału.
Przybiera 10 cm na godzinę

(fot. fot. Andrzej Bartniak)
Dalej, na wysokości Grabowa, sytuację kontrolują ochotnicy z Pruszcza. W zasadzie pewne jest, że dom sąsiadujący ze żwirownią będzie zalany. Jego mieszkańcy liczą się z ewakuacją. Uszczelnili podwórko piachem i wraz z sąsiadami z drugiej strony drogi (stoi tam pięć domów) obserwują wzrastający poziom rzeki. - Wisła przybiera 10 centymetrów na godzinę - informuje Bogdan Rogaczewski, naczelnik OSP Gruczno. - Kulminacji spodziewamy się w poniedziałek wieczorem.

Noc czy dzień, strażacy są i będą w akcji. - W razie potrzeby, będzie nas więcej. Koledzy z Bukowca i Świekatowa tylko czekają na nasz sygnał - zapewnia Paweł Górski, prezes OSP w Grucznie.
Do pomocy przyłączają się też mieszkańcy. 15-letni Mateusz Ziemniewski z Gruczna już o godz. 6 rano wyruszył dziś spod remizy w kierunku Kosowa. - Napełniamy worki piachem i cały czas patrzymy na Wisłę - relacjonuje dzień. Przy nim kręci się mnóstwo gapiów. Niektórzy przyjeżdżają na wycieczkę, np. ze Świecia czy Bydgoszczy. Obserwatorzy z tych miast widywani są w Dolinie Dolnej Wisły od piątkowego popołudnia.
Nie pamiętam takiej wody

Jednak większość stanową mieszkańcy zatroskani o dobytek. Państwo Beata i Marcin Kramaszewscy mieszkają tuż pod wałem w Kosowie. Głowa rodziny zna to miejsce od urodzenia. - Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek Wisła podeszła tak wysoko przed główna falą - szuka w pamięci zatroskany pan Marcin. - Postanowili już z żoną, że tę noc ich synowie spędzą u ciotki w Górnym Grucznie. - Nie będziemy zadzierać z wodą - tłumaczy ojciec.

Wisła, okolice Głogówka), (Worki z piaskiem napełniają strażacy z OSP Przechowo)
(fot. fot. Andrzej Bartniak)
- Kiedyś wszyscy mieli gdzie uciec - wtrąca Bogdan Rogaczewski. - Przed 1998 rokiem każdy gospodarz w dolinie miał przez burmistrza przydzielonych opiekunów na górce. Dzięki temu, nie było takiego strachu. A teraz? Myślę o np. panu Adamskim, który ma 60 macior. Gdzie się z nimi podzieje?
Czytaj też
MM Bydgoszcz - Sytuacja powodziowa we Bydgoszczy
MM Toruń - Sytuacja powodziowa w ToruniuMM Włocławek - Sytuacja powodziowa we Włocławku