74-letnia rencistka mieszka w starym budynku przy ulicy Kościuszki. A raczej mieszkała, bo w jej lokalu żyć już nie można. W wigilijny wieczór zalała go cieknąca z pękniętej rury woda.
Halina Obarowska, o tym że straciła dobytek całego życia dowiedziała się niedługo po świątecznej kolacji.
To były złe wieści
- Byłam u córki. Razem mieliśmy spędzić święta. Późnym wieczorem, około 22.00 zadzwonił sąsiad. Powiedział, że pękła rura i cała kamienica jest zalana. Serce na chwilę mi stanęło - mówi zrozpaczona
Halina Obarowska, która wraz z córką natychmiast pojechała na ul. Kościuszki. To co zobaczyła po otwarciu drzwi do swojego mieszkania można określić jednym słowem: ruina. Cieknąca z rury woda zniszczyła wszystko. Drewniane sufity odpadły, a podłogi i meble nadają się jedynie na śmietnik.
- Na ten dobytek pracowałem wraz ze zmarłym na początku grudnia mężem. Jego już nie ma, i dachu nad głową też nie ma. Wszystko przepadło - dodaje wdowa.
Żeby nie przepadło do końca, walczyła synowa Haliny Obarowskiej, która również przyjechała na miejsce. Starała się dodzwonić do administrujących budynkiem pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Nieruchomościami. W Wigilię nikt nie podnosił jednak słuchawki.
Zostawieni sami sobie
- Na klatce schodowej są wywieszone numery alarmowe. Zastanawiam się tylko po co? Przecież i tak nikt nie pełni dyżuru. Lokatorzy są pozostawieni sami sobie - twierdzi Iwona Obarowska.
Na szczęście, lokatorka z Kościuszki sama nie została. Obecnie przebywa u swojej córki Katarzyny. Jednak długo to nie może trwać, bo córka sama ma trudną sytuację. Mieszka wraz z mężem w pokoju u teściowej. Halina Obarowska ma nadzieję, że MPGN wyremontuje zniszczone przez wodę mieszkanie i nie będzie musiała już nocować kątem u córki albo synowej.
Trzeba czekać na ubezpieczyciela
O tym zapewnił też "Pomorską" Zenon Różycki, prezes MPGN.
- Budynki są ubezpieczone. Zapewniam, że przeprowadzimy remont zniszczonego mieszkania. Najpierw jednak musi je obejrzeć przedstawiciel firmy ubezpieczeniowej. Ma na to dwa tygodnie, ale będziemy się starali, żeby zrobił to szybciej - mówi Zenon Różycki.
Do tego czasu MPGN będzie pomagał rodzinie w porządkowaniu i osuszaniu mieszkania.
Prezes miejskiej spółki zapewnił również, że pracownicy prowadzą dyżur i nawet w święta można im zgłaszać wszystkie awarie.
- Mamy podpisaną umowę z firmą, która na zgłoszenia lokatorów czeka codziennie w godz. 7.00- 22.00. Jeśli coś nagłego zdarzy się poza dyżurami, należy dzwonić do innych miejskich służb, np. straży miejskiej. Tam można otrzymać numery telefonów bezpośrednio do pracowników naszej spółki - przekonuje Zenon Różycki.