Na małym kartoniku podano dane z budżetu miasta dotyczące: zadłużenia miasta, długu na mieszkańca, czynszu w mieszkaniu Administracji Domów Miejskich oraz biletów MZK. Nie trudno dostrzec drastyczne różnice. Podobno są jeszcze inne rodzaje ulotek, z innymi liczbami.
Czy dane są prawdziwe? Ratusz nie zamierza się do nich odnosić, ani komentować. - To element nielegalnej kampanii wyborczej - mówi Marta Stachowiak, rzecznik prezydenta Bruskiego. - Widziałam te materiały. Nie podano na nich autora i źródeł finansowania, czego wymagają przepisy. Natomiast ulotka odnosi się do Platformy Obywatelskiej i prezydenta desygnowanego z tej partii. Pytania powinno się zadać Platformie.
Czytaj: Konstanty Dombrowicz włącza się do gry wyborczej
Michał Sztybel, współpracownik partyjny prezydenta i bydgoski radny PO tłumaczy, że dane z materiałów propagandowych są analizowane.
- Nie wiemy jeszcze, czy podejmiemy jakieś kroki. To czysto polityczna, brudna gra. Wiemy, że pojawią się podczas tej kampanii różne plakaty i ulotki. Wolimy zaangażować się w pracę dla Platformy, niż tracić czas na reagowanie na takie bzdury - zaznacza Sztybel.
W sztabie wyborczym Dombrowicza też już ulotkę widziano. - Nie jesteśmy jej autorem i nie wiemy, kto nim jest - podkreśla Jerzy Woźniak z komitetu wyborczego byłego prezydenta. - Nie sprawdzaliśmy, czy wszystkie liczby są dokładnie podane, ale zgadzają się co do zasady. Za kadencji Konstantego Dombro-wicza bydgoszczanom żyło się lepiej.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »