Spis treści
- Kiedyś w mojej okolicy w każdym gospodarstwie była produkcja zwierzęca, dziś zajmują się nią nieliczni - mówi pan Mirosław, rolnik z powiatu świeckiego, który wciąż jest producentem trzody chlewnej. - Jeśli Unia Europejska będzie dawać takie zachęty, to z tego grona ubędą kolejni rolnicy. A gdy ograniczymy produkcję zwierzęcą, to skąd będziemy brać nawozy naturalne?
Federacja wyraziła "głębokie zaniepokojenie" propozycjami
Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych wyraziła głębokie zaniepokojenie zapisami zawartymi w niedawno opublikowanym dokumencie „Dialog Strategiczny w rolnictwie UE”. W informacji FBZPR czytamy m.in.: „(...)Dokument ten, który ma stać się podstawą dla kształtowania nowej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR), wprowadza elementy budzące obawy milionów europejskich rolników, zwłaszcza tych związanych z produkcją zwierzęcą(...)”.
Zaniepokojenie federacji budzi m.in. zapis dotyczący wprowadzenia „(...)dopłat do dobrowolnego zamykania gospodarstw hodowlanych. Tego rodzaju rozwiązania mogą skutkować masowym upadkiem gospodarstw, co zagraża nie tylko produkcji żywności, ale także stabilności ekonomicznej wielu obszarów wiejskich.(...)”
- O tym, czy ktoś rezygnuje z produkcji zwierzęcej, czy przy niej pozostanie, powinien decydować rynek, a nie urzędnicy - uważa Piotr Doligalski, prezydent Kujawsko-Pomorskiego Związku Hodowców Bydła.
W wielu mniejszych gospodarstwach hodowli już nie ma
Jak wynika z danych bydgoskiego Urzędu Statystycznego, uzyskanych podczas Powszechnego Spisu Rolnego, w 2020 roku w Kujawsko-Pomorskiem zwierzęta gospodarskie utrzymywano w 27 924 gospodarstwach. Chowem i hodowlą bydła zajmowało się w 16 603 gospodarstwach (w 2010 r. - 26 648 gospodarstw), zaś świnie w 2020 roku utrzymywano w 9 923 kujawsko-pomorskich gospodarstwach (w 2010 roku było ich 28 165).
To też może Cię zainteresować
- Dotąd z produkcji zwierzęcej rezygnowali przede wszystkim właściciele najmniejszych gospodarstw, zaś w tych większych, specjalistycznych, wielkość produkcji rosła - mówi Ryszard Kierzek, prezes Kujawsko-Pomorskiej Izby Rolniczej. -Kto nie dał rady utrzymać rodziny z gospodarstwa, zwykle zostawiał tylko produkcję roślinną i pracy szukał poza gospodarstwem, np. w mieście. Jeśli teraz ci najmniejsi będą mogli skorzystać z dopłat za dobrowolną rezygnację z produkcji, to nie ma w tym nic złego. Gdy np. produkcja trzody będzie się opłacać, to rolnicy nie będą korzystać nawet z dopłat za zamknięcie.
Rolnicy mówią o zagrożeniach w Unii Europejskiej
- Rolnicy są zaniepokojeni tymi propozycjami, które stanowią realne zagrożenie dla stabilności i przyszłości europejskiego rolnictwa - mówił Marian Sikora przewodniczący Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych, podczas ostatniego posiedzenia Prezydiów Copa-Cogeca. - Co więcej, jesteśmy zdumieni faktem, że dokument o tak strategicznym znaczeniu został opracowany pod kierownictwem profesora historii średniowiecznej, co rodzi wątpliwości co do jego zrozumienia współczesnych wyzwań i realiów sektora rolniczego.
Zdaniem federacji rolnicy z niecierpliwością czekają na konkretne propozycje oraz inicjatywy legislacyjne nowej Komisji Europejskiej. „(...)Polscy rolnicy już przekazali swoje obawy Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi i oczekują, że minister Czesław Siekierski będzie walczył ze wszelkimi antyrolniczymi pomysłami na forum UE.”
