- Jałówki miały być sprzedane. Zaganialiśmy je pod wiatę i nagle jedna z nich zerwała ogrodzenie i zaczęła uciekać. Jej śladem podążyło 13 z 16 zwierząt. Pobiegły w kierunku lasu - mówi nam Elżbieta Gołębiewska, właścicielka bydła.
Gospodarze próbowali - wraz z sąsiadami - sami wygonić jałówki z zarośli. Niestety, bezskutecznie. Kiedy odeszli zwierzęta podchodziły nawet pod gospodarstwo, ale kolejne próby ich złapania i zagonienia do obory również były nieudane.
- Później bydło zaczęło się oddalać od gospodarstwa i rozproszyło się na mniejsze grupy. Poprosiliśmy więc o pomoc strażaków i gminę. Przyjechali ratownicy z OSP Rojewo i OSP Rojewice, ale też nie mogli sobie poradzić ze zwierzętami, które na widok ludzi uciekały w gęste zarośla. Ostatnio nasze jałówki były widziane w Osieku Wielkim, a to już około 10 kilometrów od gospodarstwa - dodaje Gołębiewska.
Jak przekazał nam st. kpt. Jarosław Skotnicki, oficer prasowy KP PSP w Inowrocławiu jednostka nie prowadzi działań w tej sprawie. Wsparcia gospodarzom z Liszkowic nie udzieli również Urząd Gminy w Rojewie.
- Wiemy, że bydło od wielu dni błąka się po okolicznych lasach. Nie mamy jednak środków, ani umów podpisanych z rolnikami na odłów zwierząt gospodarskich - powiedziała Joanna Sobocińska z referatu rolnictwa.
Zwierzęta grasują więc po lasach już od kilkunastu dni i mogą być coraz bardziej niebezpieczne dla ludzi.
